Tylko zazwyczaj okazuje się, że to całe "kradzenie" to taka figura retoryczna - jak z tego nowego bilbordu PIS o dzieciach - czyli złodziej to polityk z partii X, którego nie lubi polityk z partii Y. Wbrew pozorom mimo tego całego oskarżania o kradzieże i złodziejstwo nie przypominam sobie aby jakiś polityk z samej góry otrzymał wiarygodne zarzuty korupcyjne w ostatnich latach - nawet nie takie postawione przez prokuraturę, ale nawet przez polityków z partii Y gadającej o kradzieży. Tak więc hasło "oni kradną" należy traktować raczej jako propagandę dla ciemnego ludu a nie realny zarzut. Zresztą PIS rządzi już 3 rok. Ile tych "złodziei" z PO otrzymało jakieś sensowne zarzuty? Ja kojarzę tylko Gawłowskiego - a i tu sprawa wcale nie jest jasna.
Dużo gorzej z tym może być w samorządach, Ale z kolei tutaj nie ma też bezkarności. Prezydent mojego miasta dostał 3 lata więzienia za wzięcie łapówki, co więcej sprawa trafiła do prokuratury za PO mimo, iż sam był powiązany z PO.
Dużo gorzej z tym może być w samorządach, Ale z kolei tutaj nie ma też bezkarności. Prezydent mojego miasta dostał 3 lata więzienia za wzięcie łapówki, co więcej sprawa trafiła do prokuratury za PO mimo, iż sam był powiązany z PO.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"

