Mi zwraca uwagę zlanie się w słowiańskich genetivu z ablativem. Konstrukcje "zdjęcie mojego domu" i "idę do domu" używają jednego przypadka, choć to bardzo różne rzeczy.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.


