W sensie, realizacja manifestu i instruktaż zarazem, jak zrobić takie ujęcia? Może, być, może, tak. Pewnie masz rację.
Na pewno masz.
Następny przerobię "Gabinet dr Caligari".
![[Obrazek: methode%2Ftimes%2Fprod%2Fweb%2Fbin%2F9f4...resize=685]](https://www.thetimes.co.uk/imageserver/image/methode%2Ftimes%2Fprod%2Fweb%2Fbin%2F9f4f738c-5540-11e8-b178-bc31026aef36.jpg?crop=2851%2C1604%2C1226%2C730&resize=685)
W końcu obejrzałem "Zimną wojnę". W sumie, to wzbraniałem się przed pójściem do kina, bo nie sądziłem ujrzeć w nim nic dla siebie. I w sumie trochę to się potwierdziło. Nie znaczy to, że źle się bawiłem. Pawlikowski zrobił bardzo dobry obraz filmowy przy pomocy prostej historii o uczuciu dwójki zakochanych. Nie można powiedzieć, że przetarł szlak jakimś nowym zabiegiem, ale zdecydowanie wykorzystał znane triki i swoje rzemiosło do stworzenia bardzo polskiego w odbiorze filmu, który mimo swojej leniwej akcji płynącej niczym strumyczek, momentami wybija człowieka z fotela szokującymi zwrotami opowieści. Jest to filmowa poezja ze świetną grą, scenariuszem i muzyką oraz resztą wykonania na wysokim poziomie. Nie wiedziałem kiedy się skończył, bo bardzo szybko mi upłynął.
Świetnie ubrana historia. Idźcie oglądać koniecznie!
Chyba sam jeszcze raz pójdę...
Na pewno masz.
Następny przerobię "Gabinet dr Caligari".
![[Obrazek: methode%2Ftimes%2Fprod%2Fweb%2Fbin%2F9f4...resize=685]](https://www.thetimes.co.uk/imageserver/image/methode%2Ftimes%2Fprod%2Fweb%2Fbin%2F9f4f738c-5540-11e8-b178-bc31026aef36.jpg?crop=2851%2C1604%2C1226%2C730&resize=685)
W końcu obejrzałem "Zimną wojnę". W sumie, to wzbraniałem się przed pójściem do kina, bo nie sądziłem ujrzeć w nim nic dla siebie. I w sumie trochę to się potwierdziło. Nie znaczy to, że źle się bawiłem. Pawlikowski zrobił bardzo dobry obraz filmowy przy pomocy prostej historii o uczuciu dwójki zakochanych. Nie można powiedzieć, że przetarł szlak jakimś nowym zabiegiem, ale zdecydowanie wykorzystał znane triki i swoje rzemiosło do stworzenia bardzo polskiego w odbiorze filmu, który mimo swojej leniwej akcji płynącej niczym strumyczek, momentami wybija człowieka z fotela szokującymi zwrotami opowieści. Jest to filmowa poezja ze świetną grą, scenariuszem i muzyką oraz resztą wykonania na wysokim poziomie. Nie wiedziałem kiedy się skończył, bo bardzo szybko mi upłynął.
Świetnie ubrana historia. Idźcie oglądać koniecznie!
Chyba sam jeszcze raz pójdę...
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.

