Moje pytanie jest takie jak zadałam czy klerycy którzy skończyli KUL (wydaje mi się że na Wyższej Uczelni powinno się uczyć się wiedzy i myślenia a nie tylko wiary w zakresie tematu studiowania) to jeśli uważają , że w Niebie czas nie płynie a mieszka tam Jezus jako Człowiek to czy on według nich nie oddycha i jest martwy i leży w Niebie w trumnie?
Nie wiem jaka jest definicja Wyższej Uczelni czy musi mieć coś wspólnego z nauką wiedzą, analizą i samodzielnym myśleniem.
Bo na przykład Kościoła Makaronowego jeszcze nie zarejestrowano chyba w Polsce, bo coś komuś nie pasuje z definicją Kościoła.
Ja zauważałam dosyć dużą różnicę pomiędzy lekcjami fizyki w szkole średniej i na Wydziale Fizyki Uniwersytetu gdzie studiowałam fizykę 2 lata.
W szkole średniej trzeba było w fizykę wierzyć i ją rozumieć, bo był wysoki poziom i za nierozumienie fizyki, potknięcie na jednym "nierozumieniu" szczegółu leciała "pała". Na Wydziale Fizyki pracownicy uczący studentów zwracali uwagę czy student ma jakiś zasób wiedzy i umie się w niej poruszać, czy umie analizować problemy, czy zna pewne mechanizmy przy pomocy których coś można policzyć,
Na studiach na Fizyce był luz, że można być do czegoś nie za bardzo przekonanym, mieć wątpliwości i w coś nie wierzyć.
Takie 10% wątpliwości i własnego filozofowania nie było źle postrzegane, natomiast u mnie w szkole średniej przy odpytywaniu trzeba było bardzo uważać, żeby dobrze dobrać słowa bo można było być zaczepionym o jakiś szczegół i za błędną odpowiedź leciała pała.
Generalnie to problem był taki że do rozmowy z Wykładowcą na Uniwersytecie trzeba było mieć mniejsze przygotowanie żeby wejść w dyskusję bo Wykładowca szerzej rozumiał problem i umiał wejść w problem i rozumowanie studenta i student za samodzielne myślenie nie był rozstrzeliwany, natomiast w szkole średniej żeby wejść w dyskusję z panią profesorką od fizyki to trzeba było się dobrze przygotować i nawiązać kontakty z Wykładowcami zajęć fakultatywnych z fizyki dla uczniów szkół średnich na Politechnice oraz brać prywatne korepetycje z fizyki u pracownika Politechniki i samemu dużo czytać i analizować oraz rozwiązywać zadania z fizyki dla studentów bo dyskusja z panią profesorką od fizyki w szkole średniej to była walka bokserska.
Mi się wydaje, że ten KUL to ma co najwyżej poziom Szkoły Średniej i lekcji z fizyki z mojego Liceum jeśli tam nie można samodzielnie myśleć i jeśli trzeba wierzyć w Boga żeby tam się uczyć (bo to nie jest studiowanie) i w dodatku wierzyć po katolicku.
Można niemowlaka nazwać "profesor" ale to nie będzie Profesor Wyższej Uczelni.
A co do pokrewieństwa Jahwe i Maryi
opcje:
- potajemne zawarcie małżeństwa mąż i żona
- konkubenci bez seksu
- Pan Jahwe i jego niewolnica do noszenia brzucha z ciążą Jezusa
- Pan Jahwe i bezpłatna służąca do noszenia brzucha z ciążą Jezusa
To, że Bóg Jahwe robi dziecko swojej jakby sztucznej praprawnuczce Maryi a nie swojej sztucznej córce Ewie w Raju mnie nie bulwersuje.
Zrobienie bachora Ewie z Raju przez Boga Jahwe byłoby bardzo niezręczne, powinien on odczekać jakąś ilość pokoleń aż ludzie ochłoną i poczują się w jakiś sposób niezależni i dorośli w stosunku do Boga Jahwe.
Bóg Jahwe nie powinien dziecku robić dziecka, tylko jak potrzebował własnej kobiety poczekać aż kobiety wydorośleją i zmądrzeją. Zrobienie dziecka i seks z nieletnią przez dorosłego faceta który w przybliżeniu nie jest jej rówieśnikiem tylko np. 20 lat starszy jest karane prawem.
Uważam tylko, że Bóg Jahwe powinien się do wybranej kobiety zalecać a nie wpuszczać jej do brzucha ciążę z własnym bachorem na zasadzie że on jest Panem a ona służącą.
We współczesnych monarchiach kobieta może odmówić królowi seksu i noszenia brzucha z ciążą z jego bachorem.
Nie wiem jaka jest definicja Wyższej Uczelni czy musi mieć coś wspólnego z nauką wiedzą, analizą i samodzielnym myśleniem.
Bo na przykład Kościoła Makaronowego jeszcze nie zarejestrowano chyba w Polsce, bo coś komuś nie pasuje z definicją Kościoła.
Ja zauważałam dosyć dużą różnicę pomiędzy lekcjami fizyki w szkole średniej i na Wydziale Fizyki Uniwersytetu gdzie studiowałam fizykę 2 lata.
W szkole średniej trzeba było w fizykę wierzyć i ją rozumieć, bo był wysoki poziom i za nierozumienie fizyki, potknięcie na jednym "nierozumieniu" szczegółu leciała "pała". Na Wydziale Fizyki pracownicy uczący studentów zwracali uwagę czy student ma jakiś zasób wiedzy i umie się w niej poruszać, czy umie analizować problemy, czy zna pewne mechanizmy przy pomocy których coś można policzyć,
Na studiach na Fizyce był luz, że można być do czegoś nie za bardzo przekonanym, mieć wątpliwości i w coś nie wierzyć.
Takie 10% wątpliwości i własnego filozofowania nie było źle postrzegane, natomiast u mnie w szkole średniej przy odpytywaniu trzeba było bardzo uważać, żeby dobrze dobrać słowa bo można było być zaczepionym o jakiś szczegół i za błędną odpowiedź leciała pała.
Generalnie to problem był taki że do rozmowy z Wykładowcą na Uniwersytecie trzeba było mieć mniejsze przygotowanie żeby wejść w dyskusję bo Wykładowca szerzej rozumiał problem i umiał wejść w problem i rozumowanie studenta i student za samodzielne myślenie nie był rozstrzeliwany, natomiast w szkole średniej żeby wejść w dyskusję z panią profesorką od fizyki to trzeba było się dobrze przygotować i nawiązać kontakty z Wykładowcami zajęć fakultatywnych z fizyki dla uczniów szkół średnich na Politechnice oraz brać prywatne korepetycje z fizyki u pracownika Politechniki i samemu dużo czytać i analizować oraz rozwiązywać zadania z fizyki dla studentów bo dyskusja z panią profesorką od fizyki w szkole średniej to była walka bokserska.
Mi się wydaje, że ten KUL to ma co najwyżej poziom Szkoły Średniej i lekcji z fizyki z mojego Liceum jeśli tam nie można samodzielnie myśleć i jeśli trzeba wierzyć w Boga żeby tam się uczyć (bo to nie jest studiowanie) i w dodatku wierzyć po katolicku.
Można niemowlaka nazwać "profesor" ale to nie będzie Profesor Wyższej Uczelni.
A co do pokrewieństwa Jahwe i Maryi
opcje:
- potajemne zawarcie małżeństwa mąż i żona
- konkubenci bez seksu
- Pan Jahwe i jego niewolnica do noszenia brzucha z ciążą Jezusa
- Pan Jahwe i bezpłatna służąca do noszenia brzucha z ciążą Jezusa
To, że Bóg Jahwe robi dziecko swojej jakby sztucznej praprawnuczce Maryi a nie swojej sztucznej córce Ewie w Raju mnie nie bulwersuje.
Zrobienie bachora Ewie z Raju przez Boga Jahwe byłoby bardzo niezręczne, powinien on odczekać jakąś ilość pokoleń aż ludzie ochłoną i poczują się w jakiś sposób niezależni i dorośli w stosunku do Boga Jahwe.
Bóg Jahwe nie powinien dziecku robić dziecka, tylko jak potrzebował własnej kobiety poczekać aż kobiety wydorośleją i zmądrzeją. Zrobienie dziecka i seks z nieletnią przez dorosłego faceta który w przybliżeniu nie jest jej rówieśnikiem tylko np. 20 lat starszy jest karane prawem.
Uważam tylko, że Bóg Jahwe powinien się do wybranej kobiety zalecać a nie wpuszczać jej do brzucha ciążę z własnym bachorem na zasadzie że on jest Panem a ona służącą.
We współczesnych monarchiach kobieta może odmówić królowi seksu i noszenia brzucha z ciążą z jego bachorem.

