Zabawny opis kremlowskiej fikcji nazywanej dla zmyłki "mocarstwem rosyjskim".
Cytat:Rosyjska supersłużba zalicza wpadkę za wpadką. Agenci GRU z kompromitującym rachunkiem wydali kilkuset kolegów
Zła passa rosyjskiego wywiadu wojskowego to kwestia ostatnich tygodni. Doprowadziła ona do tego, że konserwatywny brytyjski dziennik "The Telegraph" stwierdził w komentarzu redakcyjnym: "Zbyt długo pozwalaliśmy Moskwie śmiać się nam w twarz. Teraz wreszcie to Zachód się śmieje."
Cyberatak zakończony fiaskiem
Brytyjscy dziennikarze zaryzykowali takie stwierdzenie po blamażu Rosjan w Holandii. Tamtejsze ministerstwo obrony ujawniło w miniony czwartek, że w kwietniu w Hadzie aresztowano czterech oficerów GRU. Rosjanie próbowali nielegalnie zdobywać informacje na temat Organizacji Zakazu Broni Chemicznej (OPCW). Zatrzymano ich obok siedziby organizacji. W ich wynajętym samochodzie odkryto między innymi sprzęt służący do zdalnego włamania się do sieci WiFi, kilka kamer, po dwadzieścia tysięcy dolarów oraz euro w równo spakowanych paczuszkach i śmieci zabrane z hotelu, w którym nocowali.
W kieszeni jednego z Rosjan znaleziono też między innymi rachunek za przejazd taksówką z ulicy na tyłach siedziby oddziału cyberwywiadu GRU w Moskwie do terminala F lotniska Szeremietiewo. Na dokumencie była też data, pasująca do tej, kiedy zatrzymani oficerowie przylecieli z Moskwy do Holandii. Pracownik korporacji taksówkowej oficjalnie potwierdził w rozmowie z rosyjskim dziennikarzem autentyczność rachunku. Trzymanie go w kieszeni najpewniej jest efektem tego, że instytucje państwowe w Rosji są bardzo zbiurokratyzowane i rygorystycznie rozliczają się z wydatków służbowych podczas delegacji. Najwyraźniej rozciąga się to na GRU, albo oficer wywiadu był bardzo nieuważny.
Dodatkowo jeden z Rosjan próbował podczas zatrzymania zniszczyć swój telefon komórkowy. Być może dlatego, że po zbadaniu jego pamięci okazało się, iż został po raz pierwszy włączony 10 kwietnia, czyli tego samego dnia, kiedy oficerowie odbyli swoją podróż taksówką na lotnisko i polecieli do Holandii. Swoje pierwsze logowanie do sieci telefon miał wykonać w stacji GSM opodal ulicy Komsomolski Prospekt w Moskwie, czyli tam, gdzie mieści się wspomniana siedziba oddziału GRU odpowiedzialnego za cyberwywiad.
Ponadto znalezione przy oficerach dokumenty i bilety wskazywały, że po akcji w Hadze planowali pojechać do Szwajcarii, do Berna. Opodal tego miasta znajduje się laboratorium współpracujące z OPCW, które na zlecenie organizacji badało próbki substancji użytej do ataku na Skripala. Dopiero ze Szwajcarii mieli wrócić do Rosji. Oficjalnie cała czwórka miała status dyplomatów. Po zatrzymaniu i przesłuchaniu zostali więc deportowani do ojczyzny.
Dzięki zdobytym podczas akcji w Hadze informacji zachodnie służby miały prześledzić wcześniejszą aktywność oficerów GRU. Najważniejsze były laptopy Rosjan, na których znajdowały się cenne dane. Jeden pozwolił między innymi ustalić, że jego właściciel zajmował się śledzeniem i próbami włamań do sieci komputerowej Międzynarodowej Agencji Antydopingowej (WADA). Robił to w okresie, kiedy Rosja została oskarżona o zorganizowany państwowy program dopingowy i wykluczona z igrzysk zimowych w Korei Południowej.
źródło
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.

