Marlow napisał(a): Ty myślisz, naprawdę?
Niesamowite...a może się tobie tylko wydaje że myślisz...
Nie muszę oglądać kolejnych części gniotów pokroju "Władcy Pierscienia" , "Hobbita" żeby wiedzieć, że to gniot.
O przepraszam, gniotem można nazwać "Wiedźmina", tego z Zebrowskim. Można mieć też masę zastrzeżeń do Hobbita. Ale "Władca Pierścieni" to primo w gatunku fantasy produkt wzorcowy a secundo jeden z najlepszych przykładów sfilmowania literatury tak, żeby dotarła tak do fanów książek jak i do tych, co o książkach nawet nie słyszeli. Owszem, można gatunku nie lubić, no ale wtedy uczciwiej by było to napisać, zamiast określać mianem "gniota" coś, co wyznaczyło standardy genre. I to w gatunku, który w kinie był praktycznie nieobecny albo reprezentowany przez GNIOTY pisane wielkimi literami (mógłbym policzyć dobre filmy fantasy sprzed 2001 r. na palcach mojej lewej ręki, a może by mi parę wolnych pozostało).
Sorki, nacisnąłeś na odcisk.
Cytat:Tak samo jak nie muszę czytać kolejnych Harlekinów, żeby dojść do tego samego wniosku.
Widziałem całe: "Wesele""Dom Zły", "Różę". "Drogówkę" i "Wołyń" tak mniej więcej do połowy. Wystarczy.
Nie każdy reżyser musi koniecznie utrzymywać jakość. Hitchcock mniej więcej co drugi film tworzył genialny a co drugi odszedł w słuszne zapomnienie, coby nie robić skazy na wizerunku.
Cytat:Skonsumowałem cztery porządne recenzje "Kleru" - 3 autorstwa ateistów i jedną deisty. Nic nie było o obrazie uczuć i tym podobnych pierdołach, za to dużo o brakoróbstwie i kiczowatości najnowszej produkcji Smarzowskiego.
Owszem, nikt nie zmusza do chodzenia na filmy, zwłaszcza takie, które idą na fali skandaliczności. Ja też byłem skłonny i tym razem odpuścić sobie i poczekać na jakieś free-tv. Niemniej jednak film będzie tematem dyskusji w najbliższych tygodniach i miesiącach, więc niestety, nie chcem ale pójdem. Choćby po to, żeby potem napisać piątą recenzję do Twojej kolekcji.
Cytat:Kino to proszę pelikana: obraz + dźwięk (muzyka), no i aktorzy.
to wszystko.
Polskie kino jest chyba nieco zwichrowane Kieślowskim, który w obrazie był ultra-dokumentalny, muzykę to mu Kilar dopisywał a aktorzy, cóż, grali jak grali. Tam treść się bardziej liczyła niż to, co wyliczyłeś, ale do sporej ilości osób to trafiało.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!


