Marlow napisał(a): Sorry t.p, ale tworzysz teraz zupełnie z czapy. Jest dokładnie odwrotnie. Właśnie na tym polega "artyzm" filmu, książki, sztuki, że wielokrotna "konsumpcja"w niczym dziełu ujmy nie przynosi. Jak coś jest "dobre" to chcesz tego więcej, może być jeszcze raz to samo.W przypadku długich form narracyjnych - powieść, film nie jest prawdą, co piszesz. Przecież z jakiegoś powodu ludzie unikają spoilerów. Bo to im psuje odbiór, odbiera albo zmniejsza napięcie. Jak wracasz do jakiegoś dzieła po latach, jako "inny człowiek" to wówczas możesz z takiego filmu czy powieści coś wynieść, nawet jeśli pamiętasz mniej więcej fabułę. Natomiast czytanie tej samej książki 3 razy z rzędu pozbawione jest sensu, chyba że jakiś uczeń czyta lekturę i nie pamięta szczegółów, a przygotowuje się do sprawdzianu z lektury (swoją drogą, co za durna metoda weryfikowania przeczytania lektury...).
Natomiast w przypadku obrazów, muzyki, wierszy, krótkich form artystycznych, które nie opierają się na fabule, to masz rację. Ten sam utwór muzyczny możesz wałkować w kółko, ale w tych krótkich formach bardziej chodzi właśnie o same emocje niż intelektualną obróbkę, stąd to maglowanie w koło nie czynbi ich mniej wartościowymi, przynajmniej do czasu. Ja w pewnym momencie, jak męczę jakiś utwór muzyczny do porzygu, to jednak się zrzyguje i na jakiś czas mdli mnie na samą myśl...

