Dwa Litry Wody napisał(a): Nie mój drogi. My jesteśmy nie tyle beneficjentami unijnych dotacji, co właśnie wspólnego rynku.
A gdzie w stwierdzeniu, że dotacje są obopólnie korzystną opłatą za dostęp do polskiego rynku i siły roboczej widzisz zaprzeczenie korzyści z istnienia wspólnego rynku?
Cytat: A jak ważnym parterem jesteśmy dla Niemiec? Otóż wymiana handlowa między Polską a Niemcami odpowiada za 3,8% niemieckiego eksportu i 4,9% importu. A to oznacza, że dla Niemiec jesteśmy partnerem handlowym o znaczeniu porównywalnym do Belgii, czy Szwajcarii. Dlatego też, najdelikatniej rzecz ujmując, nie przeceniałbym negatywnych skutków hipotetycznego Polexitu dla gospodarki niemieckiej (że o unijnej nawet nie wspomnę).
Pomijasz tutaj aspekt istnienia chociażby polskich pracowników sezonowych, lokacji szeregu niemieckich wytwórni u nas. Fakt, że 25% eksportu płynie do Niemiec świadczy o tym, że na tym rynku jest popyt na produkcję z Polski. Podejrzewam, że fakt, iż dominującą pozycję w naszym eksporcie zajmują auta, części do nich i elektronika czy narzędzia i agd to wynik tego, że mają te produkty niemiecką markę i tylko maczkiem jest dopisane, że to jest made in Poland. I oczywiście Polexit to dla nas tragedia, ale zmniejszenie mocy produkcyjnych sporej liczby niemieckich fabryk, zamknięcie rynku zbytu porównywalnego do Belgii, zwiększenie się cen żywności, AGD i RTV oraz aut plus problemy z pracownikami najemnymi (Niemcy to najczęstszy wybór emigracji ekonomicznej Polaków) zwłaszcza w rolnictwie, fabrykach i logistyce to przepis na krach. Niemcy żyją z eksportu, jak eksport szwankuje to niemiecka gospodarka spowalnia. A największym strachem każdego kanclerza jest to aby nie było powtórki z lat '30. A kto będzie pracował na siłę niemieckiej gospodarki i ich firm skoro przyzwoicie wykwalifikowanej siły roboczej zabraknie? Kto Niemcom zapewni tani wurst, AGD i części do aut oraz zestaw mechaników, którzy im je fachowo powymieniają za pół ceny?
DziadBorowy napisał(a): Nie wiem skąd wzięła się ta teoria o tym, iż Unia niesamowicie korzysta na nas jako rynku zbytu ale strasznie często się z nią spotykam. Jakoś powtarzający ją zapominają o tym, iż Unia jest nieporównywalnie większym rynkiem zbytu dla nas niż my dla nich.
A to jest oczywista konkluzja, ale rynkiem zbytu jesteśmy szóstym w UE. Brytania była drugim. Łącznie to daje potencjał zbliżony do Niemieckiego, a nawet bez GB to wystarczający do poważnego spowolnienia całej UE. A ta nie jest w szczytowej formie. Jakby poszło wyjątkowo źle to efekt domina prowadzi do rozjechania się UE.
Cytat: ciekawe teoria ta często przedstawiana jest tak, że ten rzekomy zysk państw EU na korzystaniu z naszego ryku zbytu jest ze stratą dla nas (wysysanie naszych pieniędzy etc). To jest typowe myślenie dla tzw. ekonomi ludowej gdzie zysk jednego zazwyczaj wiąże się ze stratą drugiego. Tymczasem prawie zawsze jest to sytuacja w której korzystają dwie strony.
I tracą też dwie. Taka jest logika wzajemnych powiązań, tylko strona silniejsza czy też bardziej niezależna traci mniej.
Sebastian Flak

