Joker napisał(a): Armin Meiwes jak mniemam.
W tym kontekście polecam bardzo dobry wykład dotyczący granic etyki, w którym przewija się wielokrotnie przykład Meiwesa i innych drastycznych przykładów. Przewija się także kwestia wegetarianizmu.
granice etyki - prof. dr hab. MIrosław Rutkowski (1:38 minut)
Trudno mi znaleźć jakieś uzasadnienie, by jedzenie ludzi było czymś moralnie gorszym od jedzenia zwierząt ale może z wykładu czegoś się dowiem

Generalnie problem wegetarianizmu przypomina trochę kwestię niewolnictwa. Niby wszystkie autorytety moralne wskazywały na ten problem przez wieki ale nie na tyle głośno aby coś z tym zrobić. Dopiero kiedy okazało się, że bardziej opłaca się zatrudnić pracowitego robotnika niż wykorzystywać niewolnika to sprawy nabrały tempa. Moralność okazała się ważna gdy hajs się także zgadzał. A przynajmniej tak twierdził Marks.
Tutaj mamy podobną sytuację: traktowanie zwierząt hodowlanych jest okrutne i niemoralne ale kto je mięso znajdzie sobie wytłumaczenie (żeby nie było - jem czasem mięso mimo, że nie wiem jak to usprawiedliwić
. Jeśli otrzymamy przystępne cenowo, zdrowe mięso wyhodowane w laboratorium to moralna krucjata na rzecz sprzeciwu wobec okrutnego traktowania zwierząt nabierze rozpędu. Póki co, większość woli nie myśleć o okrucieństwie i przytulać kotki.

