bert04 napisał(a): Ten kij ma dwa końce. Żydzi strzegą swojego Holocaustu jako czegoś wyjątkowego w historii, bardzo się oburzają też, jeżeli pohopnie używa się godwinowskiego porównania "coś tam jest jak Holocaust". Pewnie na tym forum nikt się specjalnie nie oburzy (choć co do Marlow nie jestem pewien), ale mimo to nie szafowałbym porównaniem zbyt często.Porównywanie losu zwierzątek do Szoa jest obraźliwe i jawnie nieuprawnione. To pierwsze jest wszak czymś gorszym. A o ile?
Rokrocznie (z tendencją wzrostową): >100,000,000,000 istnień wyławia się z oceanu; >50,000,000,000 szlachtuje na glebie, a drugie tyle (czego się zwykle nie uwzględnia w rachunkach) ginie m.in. na azjatycką psinę; w przypadku samczych piskląt idzie do gazu tudzież zmielenia; trafia w karmy dla pupili; jeśli ma nieszczęście być polnym gryzoniem to pod kołami ciągników i kombajnów (ale o tym w wege-mediach już wam nie powiedzą!). Na konto mięsożerstwa w końcu wliczam same rośliny, które są samoświadome, bo pasza dla mojego przyszłego burgera musi być.
Ponieważ nie jesteśmy wege-oszołomami i nie zrównujemy życia człowieka z życiem zwierzątka, nie możemy tak po prostu stwierdzić, że przeto jedzenie mięsa (i inne rozrywki) są 33333.33333333334x gorsze niż holohoax. A ponieważ zwierzątka lubimy - nie możemy również stwierdzić, że są absolutnie bezwartościowym odpadem (za życia, bo wiadomo, że przyprawione mięśnie po obróbce termicznej to jest to).
Etyczny ekwiwalent zagłady Żydów w polskich obozach koncentracyjnych dałoby się osiągnąć już w trzy lata, przy założeniu, że ubicie krówki czy innej świnki jest w ☆0,001% takim złem co zabicie człowieka. Odsetek absurdalnie wysoki, którego tylko zoofil mógłby bronić, ale tak właśnie dyskutuje lewactwo - emocje i zilch racjonalnych argumentów. ☆Bo 0,001%*(200*10^9)=2,000,000=6,000,000/3

