Gawain napisał(a): Tylko co z tego skoro mięso jest po prostu smaczne i większość osób z niego z tego powodu nie zrezygnuje.Smaczne jest to, co w młodości nam za takie wdrukowano.
Czytałeś "Odarpi, syn Egigwy" Centkiewiczów? To obowiązkowa lektura szkolna.
Odarpi, eskimoski dzieciak z obrzydzeniem wypluł czekoladę podaną mu przez reportera. Dla niego rarytasem były; foczy tłuszcz i surowa wątroba.
Niezdrowych (także żywieniowych), nawyków można się wyzbyć.
Mnie się udało.
Cytat:Teoretycznie to mógłbym się obyć bez mięsa, ale po prostu nie chcę.A to już nie moja wina, że masz stłumioną wrażliwość i koślawy wzorzec etyczny.
Pracuj nad sobą, bo to z pewnością przyda Ci się na przyszłość.
Cytat:Argumentacja wege do mnie nie trafia, argumenty zdrowotne już prędzej, ale ilość mięsa raczej okazjonalnie redukuję do jednego dnia w tygodniu np. w okresie postu. I fakt organizm się wtedy reperuje i samopoczucie wzrasta, ale dzieje się to i w momencie redukcji np. cukru w diecie. Mnie się wydaje, że najbardziej humanitarny jest zwykły bilans znany z piramidy żywieniowej(...)Humanitarny dla kogo?
Bo na pewno nie dla tych, co się w tej piramidzie znaleźli.
I proszę Cię, nie pisz nic o humanitaryzmie, bo nie masz o tym zbyt wielkiego pojęcia.
Lumber chociaż próbował i widać, że coś mu w tym mięsożerstwie nie stroi, a Ty po prostu nie chcesz i cały ten problem masz zwyczajnie w dupie.
Może wybierz się do najbliższej rzeźni, albo najlepiej odwiedź jakieś przedsiębiorstwo przemysłowego chowu zwierząt.
Może się ockniesz?
Nie będę, wzorem pro-life'erów, wrzucał tu okrutnych i ociekających krwią filmików demaskujących ten obrzydliwy proceder, ale ten tutaj, możesz spokojnie obejrzeć i dalej obrastać w tłuszcz swoich aprowizatorów.
lumberjack napisał(a): Stołowanie się na mieście jest dla bogaczy. My zaś, czyli biedota, za cenę jednego posiłku na mieście dla jednej osoby, kupujemy se całą kurę, którą można tak oporządzić, że jest z niej żarcia, że ło ho ho. I na rosół jest i mięcho na parę obiadów dla dwóch osób.
Nie dlatego stołuję się na mieście, że jestem bogaczem.
Wolałbym jeść domowe posiłki, ale niestety - najczęściej to, co upitraszę nie nadaje się do spożycia.
Jestem klasycznym, kulinarnym beztalenciem . Poza tym nie mam na to czasu, a że do tego wszystkiego od dawna singluję, więc mogę liczyć tylko na siebie
Skoro jednak śmierć ustanawia porządek świata, może lepiej jest dla Boga, że się nie wierzy w niego i walczy ze wszystkich sił ze śmiercią, nie wznosząc oczu ku temu niebu, gdzie on milczy.
Albert Camus
Albert Camus

