Kwestia "niepojętej skuteczności" w naukach przyrodniczych jest chyba odrębna od tego czy/w jaki sposób istnieją obiekty matematyczne. Tzn. może się z tym wiązać, ale nie musi.
Co do pierwszego - ta skuteczność nie wszystkiego co istnieje (a więc wszechświata) się tyczy. Wątpiącym w poprzednie zdanie polecam spróbować podać formalny model aksjologii albo własnej świadomości.
Co do drugiego - platonizm przypomina kartezjanizm w tym, że też ma swój nieusuwalny problem interakcji. Abstrakta są zupełnie impotentne pod względem przyczyno-skutkowym, więc niby w jaki sposób można je odkrywać?
Co do pierwszego - ta skuteczność nie wszystkiego co istnieje (a więc wszechświata) się tyczy. Wątpiącym w poprzednie zdanie polecam spróbować podać formalny model aksjologii albo własnej świadomości.
Co do drugiego - platonizm przypomina kartezjanizm w tym, że też ma swój nieusuwalny problem interakcji. Abstrakta są zupełnie impotentne pod względem przyczyno-skutkowym, więc niby w jaki sposób można je odkrywać?

