Joker napisał(a): Druga rzecz. Jak matsuka i Maciej zapatrują się na pozycję "Zetetic Astronomy" Samuela Rowbothama (1865)?
Nie znam całości. Czytałem tylko fragmenty. Moim skromnym zdaniem jest tak, że:
1. Rowbotham ma rację w tym że ziemia nie jest "kulą o promieniu ok. 6371-6378 km".
2. Najpewniej ma rację w tym, że ziemia jest płaska, gdyż najpewniej taka właśnie jest, to znaczy w wielkiej skali "idealnie płaska" (tak układa się woda na ziemi- w "idealną płaszczyznę". Oczywiście w "idealną" w wielkiej skali, bo przecież zmarszczki i falowanie wód istnieją). Tak najpewniej jest, przynajmniej w tych rejonach gdzie zwyczajnie mieli okazję przebywać ludzie, bo całej ziemi nikt przecież nie zna. Np. w szczególności nikt nie zna krańców ziemi, jeśli takowe istnieją. [A tam na "krańcach" jeśli takowe istnieją może być różnie, np. ziemia może zaginać się w górę/lub w dół, by zetknąć się z firmamentem lub inaczej. Ale to tylko czyste spekulacje. Bo niby skąd ktoś miałby to wiedzieć? Np. na marginesie: ja uważam, że ziemia nie jest dyskiem, lecz jest "czymś w rodzaju czworoboku", tj. jakiejś figury z czterema "narożnikami". Na przykład jeżeli na mapę płaskiej ziemi, w projekcji to się chyba nazywa Gleasona nanieść trasy przelotów samolotów, tj. wszelkie możliwe przeloty jakie dotychczas zwyczajnie zarejestrowano, czyli inaczej mówiąc nanieść powszechnie znany, a zwyczajnie możliwy ogólny zasięg lotów samolotami, to wyrysuje się układ z "czterema narożnikami". Oczywiście mapa Gleasona nie jest poprawnym odwzorowaniem powierzchni płaskiej ziemi, ale wydaje się, że nawet biorąc pod uwagę zniekształcenia jakie ona daje, to tworząca się siatka przelotów i tak daje rysunek jakiejś "figury z narożnikami". Moja teza podparta jest także słowami Biblii, któa wyraźnie mówi o "czterech narożnikach ziemi".]
3. Zaproponowany przez niego model płaskiej ziemi wraz z niebem nad płaską ziemią jest tylko pewną spekulacją i prawie na pewno nie jest prawdziwy.
4. Największą wartość, moim zdaniem mają doświadczenia Rowbothama, czyli obserwacje powierzchni ziemi dokonywane przez niego. Obserwacje falsyfikujące tezę, że "ziemia to kula o promieniu ok. 6371-6378 km". Obserwacje, które dzisiaj każdy z łatwością może powtórzyć samemu. W czasach Rowbothama takimi zabawami mogli zajmować się tylko ludzie dobrze sytuowani. Lecz dzisiaj postęp technologiczny umożliwia wykonanie podobnych obserwacji praktycznie każdemu kto tylko chce. I to jest największa wartość tych obserwacji. Ponieważ ich nie da się zamilczeć, ukryć lub zbyć machnięciem ręki i uśmieszkiem politowania. Lecz liczba tych obserwacji będzie lawinowo narastać, ponieważ przebudzenie w kwestii kształtu ziemi jest faktem, patrz np. zainteresowanie tymi kwestiami odnotowane w internecie. Otóż te mnożące się obserwacje, dokonywane przez zwykłych ludzi -tak prorokuję, zabawię się w proroka- zadadzą potężny cios "kulce ziemskiej" i jej czcicielom, czyli globalistom. [Aczkolwiek ostatecznym ciosem dla współczesnej kosmologii- tak twierdzę, bawiąc się "w proroka"- będą zjawiska na niebie zapowiedziane w Apokalipsie: czyli ruchy "ciał niebieskich" zupełnie sprzeczne ze współczesnymi wyobrażeniami na temat nieba i ziemi. Na przykład to, że "trzecia część gwiazd nieba spadnie na ziemię". Rzecz zupełnie niemożliwa "w świetle" (moim zdaniem to jest ciemność, stąd cudzysłów) współczesnej kosmologii. Jeżeli natomiast świat jest czymś zupełnie różnym (a tak osobiście wierzę), niż to sobie współcześni "mędrcy" wyobrażają, to czemu nie ? Czemu gwiazdy miałyby nie spaść na ziemię tak jak Bóg zapowiedział? Czy Bóg, który stworzył świat nie zna jego budowy lepiej, niż ludzie, nawet "mędrcy" ? Albo czy się myli lub kłamie ?]
