Gawain napisał(a): Ale doszedłem do wniosku że to głupie, bo gdzie przebiega granica między zjeść a nie zjeść?Tam, gdzie pojawia się czucie bólu i przyjemności (psychicznych i fizycznych, choć ten podział jest z dupy wyciągnięty) przez potencjalne papu. Uprzedzając obowiązkowe obiekcje:
1. "Można zabijać bezboleśnie." - W kontekście tzw. prawa do życia to bez znaczenia. Organizmy odczuwające przyjemność wraz z życiem tracą coś wartościowego.
2. "To HEDONIZM!!!" - Tak, to hedonizm. Co teraz?
3. "Definicja wciąż nieostra..." - Ponieważ da się określić co w zgodzie z nią można jeść (rośliny, grzyby, insekty, małże) a co nie (ptaki, ssaki, ryby, ośmiornice) - nieapetyczne, marginalne przypadki ulokowane między tymi dwoma biegunami nie stanowią kontrargumentu. Osoba z kręgosłupem moralnym w razie wątpliwości i tak prędzej zrezygnuje z posiłku niż zaryzykuje cudzym dobrobytem, bo jej się nowe doznania smakowe marzą.

