E.T. napisał(a): Chodzi mi o wymierne rezultaty wykorzystania rzekomej wiedzy w praktyce, pozwalające w szczególności na przeprowadzenie próby jej falsyfikacji. ;] Sam przyznajesz, że falsyfikacja jest niemożliwa. Z wymiernością też tutaj jest poważny problem. O wiedzy nie może być tutaj mowy.W Twoim rozumieniu - faktycznie, nie.
E.T. napisał(a): W gruncie rzeczy rozumowanie, jakie przedstawiasz, przypomina sposób myślenia zwolenników pseudonaukowych wymysłów, którzy ani w sposób wymierny nie potrafią określić o co im chodzi i posługują się jakimiś mglistymi określeniami, ani ich "teorie" często nie umożliwiają przeprowadzenia jakichkolwiek prób falsyfikacji.No widzisz - a mi się wydaje, iż wyraziłem się jasno
Tak samo nie mogę sfalsyfikować, czy w ogóle istniejesz - a jednak uznaję to za wiedzę.E.T. napisał(a): A co do "życia pozagrobowego", z różnych względów wątpię w możliwość jego zaistnienia (tak, jak je mgliście- a jakże by inaczej!- opisują religie, w szczególności mam na myśli chrześcijaństwo) w zasadzie. O ile w kwestii istnienia Boga się nie wypowiadam, bo nie ma o czym mówić, o tyle "życie pozagrobowe" odrzucam z całą stanowczością z różnych powodów. Ale to może nie temat na tę dyskusję (ewentualnie jak będę miał chwilę, to rozwinę myślRozwiń, chętnie poczytam).

