bert04 napisał(a): Gustaw le Bon pisał swoje epokowe dzieło "Psychologia Tłumu" w roku 1895. Ponad 200 lat temu, a ciągle aktualne. Poniżej daję linka do wydania cyfrowego. Ponoć paru znanych ludzi korzystało z jego dzieła do manipulacji masami, ale nie chcę dawać Ci podkładu do offtopowania, więc daruję sobie nazwiska. Ale tyle w temacie "nowej sytuacji".
http://www.physicsoflife.pl/bibliografia...-tlumu.pdf
Cytat:Generalnie, nie chciałem wschodzić w tego eksplikacje, ale bardziej przypomina on raczej
"efekt jeńców japońskich." Jeżeli nie jesteś łaskaw się orientować, to wyjaśniam , że Japończycy nie przywykli pojmować się żywcem.
Kultura japońska nie uwzględnia tego, że wojskowi japońscy mogą być ujęci żywcem, regulamin nie mówi nic jak mają się zachowywać jako jeńcy. W rezultacie większość jeńców nie miała poczucia , ze ich np; obowiązkiem jest zachowanie tajemnicy wojskowej. Indagowani odpowiadali na wszystkie pytania i zachowywali się w sposób jaki Europejczycy uznali by jako zdradę.
1 Fajnie, że podałeś nową ciekawostkę z obszernego pola psychologii, tyle że znowu bez związku z tematem. Ani tu religii nie ma, ani K/k-ościoła, ani tłumu nawet. Co będzie następne, badania psychologii społecznej w oparciu o eksperymenty na małpkach bonobo?
Cytat:2 Nie ja mylę czyn niemoralny, czytaj ze zrozumieniem. Bo raz piszesz z sensem, aby za chwile walnąć babola. napisałem, "że prasa gromi nas znieczulicą". Po czym wyjaśniam, że to wymysł prasy. Znów się gubisz , jesteś znów zagubiony. a feee!
PS: Tak, zdaję sobie sprawę, że i tak zignorujesz tę radę. Ale mój wewnętrzny imperatyw kazał Ci tę radę dać. A co z nią zrobisz, to już Twoja sprawa.
Nie wiem o jakie formatowanie Ci chodzi. Z drugiej strony, to nie jest żaden chaos. Rozgardiasz sam robisz dzieląc mój tekst na niezrozumiały, a potem chcesz coś udowadniać , że jest niezrozumiały w ogóle. Gdybyś go nie dzielił i przeczytał w całości wiedziałbyś o co chodzi. Sam pajacujesz.
Zrozumiały jest teraz :
" Ponieważ patrzyliśmy na innych i widzieliśmy , że nikt nic nie robi , a zatem pewnie wszystko jest w porządku- tylu ludzi naraz nie może się mylić. Tymczasem ci inni byli tylko naszym lustrzanym odbiciem- patrzyli na nas i nie reagowali na zdarzenie dlatego, że my też nie reagowaliśmy. My zaś byliśmy ich odbiciem- nie zrobiliśmy nic , bo i oni nic nie robili. Tak właśnie działa tragiczne koło bezmyślności. LIDER TU NIE WYSTĘPUJE.
Potem gazety prześcigają się i ganią nas za ZNIECZULICĘ . Oczywiście nawet, gdy prasa moralnie nas gromi i zarzuca nam rzekomą znieczulice, to dziennikarze ( TRZEBA BYĆ TEGO ŚWIADOMYM ) nie są filozofami, tj. nie rozumieją lub nie zawsze rozumieją istotę TEGO zjawiska. Tak naprawdę nasza rzekoma znieczulica to, po pierwsze ; ich wymysł. Po drugie , nie jesteśmy tacy źli jak nas obwiniają, gdyż rzetelne badania wykazują bowiem, że w sytuacjach, w których jasne jest dla nas, iż oczekuje się od nas pomocy, gdy jesteśmy sami i tylko my możemy jej udzielić, praktycznie zawsze z niezbędną pomocą śpieszymy. "
Po co wmawiajsz mi że rzekomo ja mylę moralność, skoro nie ja ganię i nie obwiniam ludzi , lecz robi to prasa. Potem tłumacze, w czym dziennikarz nie mają racji.
1 To że samemu związku nie dostrzegasz, nie znaczy ,że ja nie dostrzegam oraz że on nie istnieje. Ja pisze z pozycji obserwatora, swobodnie, nie z pozycji wierzącego katolika, czy niewierzącego, praktykującego katolika i widzę związek. Gdy w zbiegowisku obcych sobie ludzi nie wiemy jak się zachować, to obserwujemy innych i małpujemy ich zachowanie. Ale co wtedy , gdy np do Kościoła wejdzie antyteista i nie będzie małpował takiego zachowania? Nawet nie antyteista, zwyczajny ateista. Takie sytuacje miały już miejsce i rezultat nie był łatwy do przewidzenia. ..
To jest właśnie nowa sytuacja, która miała miejsce w kościele. Jest analogiczna, do przykładu , który podałem, a Ty nie potrafiłeś tego powiązać - co świadczy, że masz bardzo ograniczona percepcję, ponieważ nie przypadkowo go podałem, akurat tutaj. Sam piszesz offtop i stosujesz mechanizm projekcji. On nie ma związku dla Ciebie. Katolicy znaleźli się w tej nowej sytuacji. Ateista wszedł na ołtarz i udzielono mu głosu.( A katolicy są tutaj niczym jeńcy japońscy. ) Nie, Ty nie dałeś mnie tropu. Sam go podsunąłem, ale zignorowałeś, traktując jako "ciekawostkę". To , ja prowadzę Ciebie , takimi małymi kroczkami, abyś sam umiał powiązać te kwestie i odnaleźć jakieś analogie, które mógłbyś wykorzystać do wsparcia swojej konstruktywnej argumentacji.Ale tego nie potrafisz. Mało, niestety przeszkadzasz. I kto wali offtop?
Nie musiałem podawać tego asocjacyjnego przykładu, mógłby być inny, ale jak Tobie nie napisze wszystkiego, to sam na to nie wpadniesz, aby to powiązać, w całość. Więc muszę pisać offtop. Nie ma związku- kpisz- owszem, ale nawet jak podam jakiś przykład , Twoja umiejętność wiązania faktów i tematu , Twoja zdolność asocjacyjna jest nikła. Tak w ogóle to nic tutaj Tobie nie pomoże ponawianie , stwierdzenia
" że pisze nie na temat."
Gdy zapytam jaki mechanizm zadziałał na katolików w tej nowej sytuacji ?
To znów będzie brak związku z tematem?
Nie, związek oczywiście jest katolicy , jako efekt stada, zapewne wybiorą jakiś automatyzm mechanizmów psychologicznych, teraz tylko chodzi o to , na jaki się zdecydują? Nie ma tutaj odpowiedzi dobrej i złej.
( No chyba, że ktoś jedynie krytykuje, bo nie stać go na żaden inny wysiłek- jak w temacie- to i u innych nie widzi on związku )
Jakiś mechanizm będzie determinujący. Problem tylko jest taki, że jesteś zbyt miałki , potrafisz jedynie krytykować, bezmyślnie krytykować, słowami, że moja argumentacja jest absurdalna. FAŁSZ! Ona jest absurdalna dla Ciebie. Czy nie potrafisz stworzyć jakaś bliżej określoną sytuacje wykorzystując te mechanizmy o której mowa?
Ja ją właśnie ciągle, powoli tworzę, nie śpieszę się. Może być historyczna, może być potwierdzona przykładami laboratoryjnymi, ale wcale nie musi. Może być z autopsji doświadczeń ludzi z kościoła. Chodzi o to, aby spełniała wymóg mechanizmów psychologicznych działających na ludzi w grupie
Dziękuje za rade, ale nie uwzględniając Twoich imperatywów wewnętrznych - które przewartościowują troskę na moją osobę - zamiast myśleć samodzielnie, wołałbym , abyś był bardziej merytoryczny, konstruktywny, twórczy, abyś posługiwał się argumentacją, tworzył i udowadniał coś. Był przekonywujący i interesujący. Nic nie jest takim jakie się wydaje i wiedza książkowa nie musi być tutaj jakimś wymogiem. Może być doświadczenie lub stworzenia alternatywnego doświadczenia. O tym nie pomyślałeś.
Nawiasem, tytuł książki znajomy, ale to pewnie zbieżność , jak w tej tematyce jest przecież wysoce prawdopodobna.
Ojej, dostałem zgagi po pisaniu z Tobą! mmmm
Człowiek dwulicowy, jak przystało na chrześcijanina ...

