bert04 napisał(a): Nie, ty serio? To jest już zbyt łatwe w kontekście tego, do czego cały czas piję, że aż nie jestem w stanie wykorzystać. Może zastanów się jeszcze raz, czy mordowanie po cichu całej grupy etnicznej, której nikt nie lubi, jest etycznie obojętne.Nie jest, bo po pierwsze żadna grupa etniczna nie jest odizolowana od innych, a po drugie nawet gdyby taką znaleźć, zawsze znajdzie się jakiś lewak, któremu będzie szkoda utraty całej grupy etnicznej. Trzebaby więc wyeliminować jednocześnie wszystkich lewaków (i to też się proponuje, co zupełnie logiczne), ale to z kolei znowu nie jest izolowana grupa i jakiemuś nieuświadomionemu politycznie i lewaka będzie szkoda, trzeba więc likwidować tych nieuświadomionych..
i tak do chwili, kiedy Jedyny Prawy zlikwiduje wszystkich pozostałych ludzi. I wówczas rzeczywiście, uznaję, że nikt szkody nie ponosi. Tylko że to raczej mało prawdopodobna sytuacja, a sama próba zrealizowania takiego planu napotka opór, a więc wojnę i związane z nią niedogodności dla masy ludzi. Chyba żeby Jedyny Prawy użył jakiejś metabomby wysadzającej całą Ziemię. Wtedy nie byłoby nikogo pokrzywdzonego, więc taki czyn byłby dla mnie etycznie neutralny.
Cytat:Dziwne nowe kategorie wprowadzasz. Zmiana obowiązującej moralności jest krzywdząca? Wobec tego zakazywanie ludożerstwa w społecznościach do tego przywykłych jest krzywdzące. Zakazywanie kazirodztwa, poligamii oraz małżeństw z 12-latkami jest krzywdzące w całych grupach etnicznych i religijnych. Cała masa spraw staje się krzywdząca tylko dlatego, że czyjaś kultura na tym uszczerbek bierze.Nie "zmiana moralności", tylko "zmuszanie konkretnej jednostki do zachowania niezgodnego z jej moralnością". Oczywiście, czasem trzeba komuś sprawić przykrość, jeśli jest to podyktowane ochroną innych przed przykrością powodowaną przez niego. Agresora wsadzamy do paki, chociaż jest mu z tego powodu gorzej, ale gdyby nie to, to gorzej byłoby jego ofiarom. Jest to problem konfliktu interesów i wyboru mniejszego zła.
Cytat:Ech... nareszcie. Długo unikałeś, teraz wpisałeś w końcu pewne kluczowe słowo: świadomość. A zazwyczaj te dwie rzeczy, DNA i świadomość, bierzemy przy ocenie moralności czynów wobec istot ludzkich.Nie unikałem, tylko dotychczas nie potrzebowałem. Świadomość jest wtórna wobec rachunku hedonistycznego. Dzięki świadomości człowiek może cierpieć nie tylko z powodów takich samych, jak każde podobne do niego zwierzę, ale także dodatkowo z wielu innych. Dlatego w stosunku do człowieka musimy być bardziej ostrożni, niż do psa, a do psa bardziej, niż do żółwia, ale żaden przeskok jakościowy nie zachodzi, a wszystko sprowadzam do pytania: jak człowiek, pies czy żółw będzie się z tym czuł. Teoretycznie mogę sobie wyobrazić jakąś istotę świadomą, ale niezdolną do odczuwania przykrości i przyjemności, jakąś zaawansowaną sztuczną inteligencję, a wtedy żadne działanie nie wyrządzi jej krzywdy. Natomiast czyjeś DNA nie ma dla mnie żadnego znaczenia.

