ZaKotem napisał(a): Załóżmy że kompulsywnie zajadam słodycze, ale jednocześnie wykształciłem sobie moralność "postu" tak silną, że potrzeba postu również jest kompulsywna.A to ja tak właśnie mam
Popadam w ten sposób ze skrajności w skrajność
ZaKotem napisał(a): - jeśli zjem ciastko, to jednocześnie podążam za swoim instynktem jedzenia ciastek, ale zwalczam swoją obsesyjną potrzebę ascezyZgoda, ale tylko pod warunkiem, że właśnie z takich pobudek wybieram folgowanie lub ascezę - staram się własnie postępować w ten sposób, choć to też zależy od tego, czy jestem akurat w okresie większego czy mniejszego przylgnięcia do swojego kompulsywnego strumienia mentalnego
- jeśli nie zjadam ciastka, wtedy zwalczam potrzebę słodyczy, ale podążam za potrzebą postu, żebym się poczuł lepszy moralnie.
W każdym przypadku, cokolwiek bym nie robił, jednocześnie jestem kompulsywny i antykompulsywny, zachowuję się instynktownie i powtrzymuję się od czegoś.

ZaKotem napisał(a): W twoim przypadku siedzenie okrakiem na palisadzie między religią a ateizmem wydaje się doskonałym wyborem. Jak według kryterium religijnego nagrzeszysz, to powiesz swemu wewnętrznemu kontrolerowi jakości, że to twój sposób na powstrzymanie się od obsesji religijnej. A jak nie wytrzymasz i się pomodlisz - czego ateiście wszak nie wypada - to wytłumaczysz to swojemu wewnętrznemu ciasteczkowemu potworowi, że to taka twoja hedonistyczna zachcianka.

Coś w tym jest, przynajmniej w przybliżeniu
May all beings be free.
May all beings be at ease.
May all beings be happy
May all beings be at ease.
May all beings be happy

