Odkopię temat, bo jak dla mnie jest interesujący.
Abstrahując narazie od prawdziwości tych mitów, przyjrzyjmy się psychologicznym skutkom ich rozpowszechnienia społecznego:
1. Gdy człowiek jest przekonany o tym, że nie jest wcale powodem, jeśli jest przekonany o swojej zależności względem czynników wewnętrznych i zewnętrznych, nie czuje mobilizacji, aby wziąć los w swoje ręce. Poddaje się wszystkim swoim siłom i słabościom oraz dogodnościom i przeciwnościom losu. Staje się w najlepszym razie nihilizującym hedonistą, a w najgorszym - zgorzkniałym cynikiem.
2. Kiedy człowiek uzna się za kowala własnego losu, dodaje mu to motywacji do pracy nad swoim charakterem, ciałem, umysłem, sytuacją życiową itd. Staje się aktywny, wydajny i zdolny do czynienia coraz to nowszych rzeczy na rozmaitych polach.
Wiadomo, że z niemal każdej perspektywy lepsze skutki ma mit drugi. Pierwszy mit prowadzi ludzi, którym go wpojono do dekadencji, drugi zaś do witalności. W powszechnym interesie jest więc przekonanie o istnieniu ujętej w tym drugim micie wolnej woli. Ludzie będą się rozwijać i działać, jeśli będą mieć motywację do działania. W żadnym razie nie będą tej motywacji mieć, jeśli uznają się za bezwładne, bezbronne chorągiewki na wietrze. Pierwszy mit będzie pasował tylko biernym leniom i tchórzom, niezdolnym do wzięcia jakiejkolwiek odpowiedzialności na swoje barki
Tyle, jeśli chodzi o część pozytywną. Z drugiej strony, w obliczu ogromu zbrodni, grzechów i omyłek popełnianych przez człowieka, przydatnym mu przeświadczeniem jest to o możliwości uczciwego rozszerzenia odpowiedzialności za zło na inne przyczyny. Nie chodzi tu o tchórzliwą ucieczkę od konsekwencji, tylko o zachowanie pogody ducha w obliczu niesłusznych wyrzutów sumienia. A ponadto zachowanie ludzkiego, niedoskonałego pierwiastka we własnej osobowości, uratowanie jej przed perfekcyjną, odhumanizowaną machinerią działania, niepozwalającą na najdrobniejsze wykroczenia i błędy.
W rzeczywistości, o ile świadomość uznajemy za podmiot, a nie czynnik wewnętrzny, to żaden z tych mitów nie jest prawdziwy. Człowiek jest w stanie do pewnego stopnia panować nad przeciwnościami losu i pokonywać własne słabości. Nie jest ani od nich całkowicie zależny, ani też nie może się stać całkowicie niezależny.
Abstrahując narazie od prawdziwości tych mitów, przyjrzyjmy się psychologicznym skutkom ich rozpowszechnienia społecznego:
1. Gdy człowiek jest przekonany o tym, że nie jest wcale powodem, jeśli jest przekonany o swojej zależności względem czynników wewnętrznych i zewnętrznych, nie czuje mobilizacji, aby wziąć los w swoje ręce. Poddaje się wszystkim swoim siłom i słabościom oraz dogodnościom i przeciwnościom losu. Staje się w najlepszym razie nihilizującym hedonistą, a w najgorszym - zgorzkniałym cynikiem.
2. Kiedy człowiek uzna się za kowala własnego losu, dodaje mu to motywacji do pracy nad swoim charakterem, ciałem, umysłem, sytuacją życiową itd. Staje się aktywny, wydajny i zdolny do czynienia coraz to nowszych rzeczy na rozmaitych polach.
Wiadomo, że z niemal każdej perspektywy lepsze skutki ma mit drugi. Pierwszy mit prowadzi ludzi, którym go wpojono do dekadencji, drugi zaś do witalności. W powszechnym interesie jest więc przekonanie o istnieniu ujętej w tym drugim micie wolnej woli. Ludzie będą się rozwijać i działać, jeśli będą mieć motywację do działania. W żadnym razie nie będą tej motywacji mieć, jeśli uznają się za bezwładne, bezbronne chorągiewki na wietrze. Pierwszy mit będzie pasował tylko biernym leniom i tchórzom, niezdolnym do wzięcia jakiejkolwiek odpowiedzialności na swoje barki
Tyle, jeśli chodzi o część pozytywną. Z drugiej strony, w obliczu ogromu zbrodni, grzechów i omyłek popełnianych przez człowieka, przydatnym mu przeświadczeniem jest to o możliwości uczciwego rozszerzenia odpowiedzialności za zło na inne przyczyny. Nie chodzi tu o tchórzliwą ucieczkę od konsekwencji, tylko o zachowanie pogody ducha w obliczu niesłusznych wyrzutów sumienia. A ponadto zachowanie ludzkiego, niedoskonałego pierwiastka we własnej osobowości, uratowanie jej przed perfekcyjną, odhumanizowaną machinerią działania, niepozwalającą na najdrobniejsze wykroczenia i błędy.
W rzeczywistości, o ile świadomość uznajemy za podmiot, a nie czynnik wewnętrzny, to żaden z tych mitów nie jest prawdziwy. Człowiek jest w stanie do pewnego stopnia panować nad przeciwnościami losu i pokonywać własne słabości. Nie jest ani od nich całkowicie zależny, ani też nie może się stać całkowicie niezależny.

