Tymczasem z ust pani Jadwigi Emilewicz, która w rządzie Dobrej Zmiany kieruje Ministerstwem Przedsiębiorczości i Technologii, dowiadujemy się, że sprawa KFN nie jest ani skandalem, ani aferą a… wypadkiem przy pracy. W sumie trudno się z taką opinią nie zgodzić. Ostatecznie pan Chrzanowski, skądinąd ekspert w dziedzinie korupcji dał się złapać za rękę niczym dziecko na kradzieży lizaka, co wśród starych wyjadaczy musi przecież budzić nie lada konsternację. Z drugiej strony, gdyby pani minister dodała jeszcze, że te pieniądze mu się po prostu należały to mielibyśmy chyba najkrótszy, a zarazem najcelniejszy opis dobrozmiennych standardów zarządzania instytucjami publicznymi. Skądinąd ciekawy jestem, czy głosującym w 2015 roku na PiS o taką właśnie dobrą zmianę chodziło...
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.

