Wydaje mi się, że mylisz dwie sprawy - niechęć do biurokracji z niechęcią do urzędników. Zgadzam się, że masa regulacji jest zbędnych ale skoro są to ktoś musi wykonywać pracę związaną z ich obsługą. Sprzątaczka działa na zasadach rynkowych - jak jej nie pasuje to może iść do szefa po podwyżkę lub poszukać firmy która lepiej płaci. Budżetówka nie działa na zasadach rynkowych i jedyną opcją tych ludzi aby poprawić swój byt często jest albo zmiana zawodu (ale co gdy postąpi tak większość?) albo naciski na państwo o podwyżki. A, że te praktycznie nigdy z siebie nie da pozostają protesty.
Takie gadanie, że nie powinni narzekać bo ktoś ma gorzej - jest bez sensu. Równie dobrze można napisać, że laska w sklepie pracująca 7 dni w tygodniu nie ma co narzekać bo na Ukrainie mają gorzej, a w Korei Północnej już całkiem przejebane. To jest część tej samej chujowej mentalności, która każe pracodawcy mówić "nie podskakuj, bo na Twoje miejsce mam 10 innych"
Pomijam już to, jakie ludzie mają pojęcie jak wygląda praca w urzędzie, szkole na policji itp bo najczęściej są to jakieś bzdury w stylu "siedzą w cieple, piją kawę i plotkują" lub "odwalą 20 godzin w tygodniu i jeszcze 2 miesiące wakacji mają" Czasem może tak jest, ale często jest to dość niewdzięczna praca polegająca na ciągłym użeraniu się z ludźmi, wkurwionymi tym jak system działa. Zgadzam się, że urzędy, służba zdrowia, edukacja itp nie działa tak jakbyśmy chcieli ale nie jest to wina pracujących tam ludzi bo to nie oni decydują o tym jak działa system. Wkurwianie się na szeregowego nauczyciela, urzędnika czy policjanta i wypominanie mu, że chce więcej zarabiać ma tyle samo sensu co zjebanie laski na kasie za to, że market źle działa.
Takie gadanie, że nie powinni narzekać bo ktoś ma gorzej - jest bez sensu. Równie dobrze można napisać, że laska w sklepie pracująca 7 dni w tygodniu nie ma co narzekać bo na Ukrainie mają gorzej, a w Korei Północnej już całkiem przejebane. To jest część tej samej chujowej mentalności, która każe pracodawcy mówić "nie podskakuj, bo na Twoje miejsce mam 10 innych"
Pomijam już to, jakie ludzie mają pojęcie jak wygląda praca w urzędzie, szkole na policji itp bo najczęściej są to jakieś bzdury w stylu "siedzą w cieple, piją kawę i plotkują" lub "odwalą 20 godzin w tygodniu i jeszcze 2 miesiące wakacji mają" Czasem może tak jest, ale często jest to dość niewdzięczna praca polegająca na ciągłym użeraniu się z ludźmi, wkurwionymi tym jak system działa. Zgadzam się, że urzędy, służba zdrowia, edukacja itp nie działa tak jakbyśmy chcieli ale nie jest to wina pracujących tam ludzi bo to nie oni decydują o tym jak działa system. Wkurwianie się na szeregowego nauczyciela, urzędnika czy policjanta i wypominanie mu, że chce więcej zarabiać ma tyle samo sensu co zjebanie laski na kasie za to, że market źle działa.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"

