lumberjack napisał(a): Jeśli celem wegan i wegetarian jest minimalizacja cierpienia stworzeń istniejących na tym świecie, to tak naprawdę należałoby przerwać ów łańcuch i pozostawić przy życiu wyłącznie zwierzęta roślinożerne."Veganism is a way of living which seeks to exclude, as far as is possible and practicable, all forms of exploitation of, and cruelty to, animals for food, clothing or any other purpose."
Jeśli ktoś ma interwencję w naturę za reductio to pewnie na podstawie wyżej wytłuszczonego fragmentu mógłby się przed tym zarzutem bronić. Jednak moim zdaniem, nawet jeśli ta interwencja nie wynika z definicji weganizmu to powinna przynajmniej z szerszej filozofii, która kogoś do niego doprowadziła.
Mało jest fanów tego pomysłu, a jeszcze mniej rzeczowych argumentów przeciwko. Bo z jednej strony mamy "zielonych", którym się bezpodstawnie wydaje, że skoro oni nie zamęczają dzikich zwierząt osobiście to mogą umywać rączki. Z drugiej "czerwonych" (bez skojarzeń politycznych, chodzi o kolor pokarmu), którzy, tak jak w przypadku hodowli, udają zatroskanych losem zwierząt i przejętych horrorem ich wyginięcia (tylko na czym ta zgroza polega - nie wiadomo).
Roślinożerne na wolności też będzie trapił głód, pragnienie, mróz, upał, pasożyty i patogeny, więc jeśli ktoś sądzi, że ma jeden sensowny powód, dla którego powinny istnieć jakiekolwiek gatunki zwierząt prócz pszczół i ludzi to czekam na propozycje.

