pilaster napisał(a):Stoik napisał(a): obojętność sąsiedzka ma swoje granice i skończyłaby się w momencie przekroczenia tabu żywieniowego, np. konsumując ludzinę.
Owszem. Jakieś jeszcze tabu żywieniowe mógłby Stoik wymienić?
W europejskiej kulturze nie jada się psów i kotów, a bardzo rzadko konie. Nie dlatego jednak, że są jakieś "nieczyste", tylko dlatego, że psy i koty - a kiedyś także konie - traktuje się jak "honorowych ludzi". Czyli za obcogatunkowych członków ludzkiej rodziny, a więc pośrednio i ludzkiego społeczeństwa. Mówiąc krótko, nie jadamy tego, czemu moglibyśmy nadać imię. Jest dla mnie zupełnie zrozumiałe, że jeśli ktoś ma osobisty emocjonalny kontakt z jakąś konkretną krową czy królikiem, to i tych gatunków nie będzie miał ochoty spożywać ani nawet patrzeć, jak ktoś to robi. Tak zapewne wyewoluowała świętość krów indyjskich - krowa jako główna żywicielka rodziny musiała być szanowana. Jednak typowych wegeideologów ta zasada nie dotyczy, bo oni zwierzętami się brzydzą i w żadne interakcje z nimi nie wchodzą. W końcu niektóre z nich jedzą mięso, więc są nieczyste.

