Poligon. napisał(a): Pytanie socjologiczne.
ZaKotem, czy naprawdę kochasz swojego kota i czy w jego obronie gotów był byś zabić drugiego człowieka?
No to zależy. Weterynarka kiedyś zabiła mojego kota na moje życzenie. Chyba każdemu coś takiego się zdarza. Stoję cały czas na stanowisku, że zabicie nie jest krzywdą dla zabitego. Jest natomiast krzywdą dla żyjących, związanych emocjonalnie z zabijanym. Gdyby więc ktoś chciał zabić mojego kota, tym samym chciałby skrzywdzić mnie, a więc byłby moim wrogiem. A do wrogów się strzela, tak mnie od pacholęcia w czytankach szkolnych uczono. Gdyby zaś ktoś chciałby zabić mnie, to tym samym groziłby wyrządzeniem krzywdy mojemu kotu. A ponieważ kot sam się bronić nie może, ja musiałbym bronić kota przed krzywdą, jaką byłoby dla niego zabicie mnie. Nawet zabijając napastnika, jeśli to konieczne. Ale gdyby była taka możliwość, żeby go obezwładnić tak, aby go przy tym za bardzo nie zabić, to byłbym raczej za tym. W końcu on na przykład może mieć psa.

