ZaKotem napisał(a): Nie tylko z hektara, ale także na roboczogodzinę. Produkcja paszy dla zwierząt jest łatwiejsza niż produktów roślinnych do spożycia dla ludzi. A to oczywiście przekłada się na ceny mięsa oraz zastępujących je produktów roślinnych. Jest to szczególnie istotne w przypadku gospodarki prymitywnej, w której "produkcja paszy dla zwierząt" sprowadza się do "poczekania, aż trawa wyrośnie". W społeczeństwach wysoko uprzemysłowionych ta różnica się zmniejsza. Dlatego im prymitywniejsza gospodarka, tym mniej ekonomicznego sensu w weganizmie. Co zresztą widać - jest to modne tylko w państwach bogatych, co jest logiczne i przeczy wierzeniom religii wegańskiej, że gdyby Afrykanie żarli soję zamiast mleka, to by nie głodowali.
Nie do końca, obecne spożycie mięsa to właśnie efekt rozwiniętej gospodarki, weganizm we współczesnym znaczeniu być może też, ale jeżeli spojrzymy co miał przykładowo przeciętny chłop polski na talerzu jeszcze 100 lat temu to w zdecydowanej większości będą to produkty roślinne ze znacznie mniejszym dodatkiem produktów odzwierzęcych i na prawdę małym udziałem mięsa spożywanego głównie od święta.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"

