lumberjack napisał(a):Cytat:29 grudnia 2010 roku był dla mnie dniem, który wywrócił całe moje życie do góry nogami. W tamtym okresie po wielu latach przemocy rodzinnej i seksualnej kierowanej wobec mnie i mojej mamy, w końcu postanowiłyśmy uciec z własnego domu i uwolnić się z tyranii, która towarzyszyła nam każdego dnia. Wyjechałyśmy na kilka dni do rodziny ale to było rozwiązanie tymczasowe. Chciałyśmy wynająć mieszkanie, miałam kontynuować szkołę a mama pracę i zacząć życie z czystą kartą, otworzyć nowy, spokojny rozdział.
Niestety, tego właśnie dnia jadąc ulicą w swojej miejscowości zostałyśmy zatrzymane na środku drogi przez męża mamy, mojego ojczyma i zarazem wspomnianego wyżej sprawcę piekła przez które przechodziłyśmy przez kilka wcześniejszych lat. I właśnie wtedy stała się najgorsza rzecz w całym moim życiu, której nie zapomnę nigdy. Zjechał nam drogę, podszedł do samochodu, wybił młotkiem szybę kierowcy i zadał kilkadziesiąt ciosów nożem prosto w serce mojej mamy. Wszystko wydarzyło się na oczach moich i mojej babci, obie siedziałyśmy w tym samym samochodzie. Cały ciąg wydarzeń odbył się na środku drogi, w biały dzień. Mama zmarła na miejscu, sprawca uciekł (został złapany jeszcze tego samego dnia kilkadziesiąt kilometrów dalej), dzięki interwencji przechodniów i ucieczce sprawcy na szczęście cudem mi ani babci nic poważnego się nie stało.
Linki do portali, które opisywały sprawę:
https://dziennikbaltycki.pl/nozownik-ze-.../ar/801765
http://starogardgdanski.naszemiasto.pl/a...id,tm.html
Niestety od tamtego czasu okazało się, że ciąg problemów dopiero się zaczął. Rozpoczęły się sprawy karne i cywilne, które trwały po kilka lat. Godziny zeznań i przesłuchań były już na porządku dziennym. W grę zaczęły wchodzić wszystkie sprawy formalne a między innymi kwestia spadku.
Odziedziczyłam w całości dom po mamie, na który zaciągnięty był ogromny kredyt hipoteczny. Połowa jego była ubezpieczona od śmierci, druga połowa niestety nie. Po wielu prośbach i staraniach, zważywszy na zaistniałą sytuację bank, w którym zaciągnięty był kredyt podjął decyzję o umożeniu mi pozostałej części kredytu. Kamień spadł mi z serca i naprawdę uwierzyłam wtedy, że warto wierzyć w ludzi, nawet w tych wysoko postawionych kierowników banków, dla których (jak wszyscy potocznie myślą) liczą się tylko pieniądze i żadne uczucia nie wchodzą w grę. Sprawy karne się zakończyły, bank zadecydował, że umarza kredyt- wszystko miało się od teraz układać po myśli, wszystko miało się jakoś wyprostować.
Niestety, trzy lata temu w połowie kwietnia przy rozliczaniu PITu z Urzędem Skarbowym okazało się, że jestem zobowiązana do zapłaty ponad 130.000 zł, ponieważ w świetle prawa US uznał, że w momencie kiedy został mi przez bank umorzony kredyt- ja się wzbogaciłam, wobec czego należy mi się zapłacić podatek od wzbogacenia od kwoty umorzonego kredytu. Wiele razy składałam pisma o umorzenie (bo skoro bank- prywatna instytucja mogła to dlaczego instytucja państwowa, która powinna pomagać obywatelom nie? Polskie prawo uwzględnia taką opcję przy "szczególnych przypadkach") jednak odpowiedź jaką uzyskałam była: "Nie umożymy tego Pani, bo co jeśli ja to teraz zrobię a Pani jutro wygra w totolotka?". Zwaliło mnie z nóg. Dostałam informację od Pana naczelnika, że jedyne na co mogę liczyć to przesunięcie terminu spłaty na za trzy lata. Z braku możliwości złożyłam taki wniosek, który został rozpatrzony pozytywnie ale w dopiero kilka miesięcy potem kiedy dostałam oficjalne pismo z potwierdzeniem decyzji okazało się, że w zamian za odroczenie terminu zapłaty została naliczona mi opłata prolongacyjna wysokości 25.000zł.
Aktualnie 1.01.2019 roku mija termin odroczenia terminu i tego dnia jestem zobowiązana zapłacić do Urzędu Skarbowego całą kwotę. Nie mam najmniejszej możliwości wygospodarowania takiej gotówki- uczę się, mieszkam w tym domu, który odziedziczyłam jednak jest to dom budowany w latach '80. Generuje ogromne koszta utrzymania, szczególnie zimą.
Od każdego dnia po 1.01.2019r będą mi naliczane odsetki, które od ogólnej kwoty zadłużenia mogą przyprawić o spory zawrót głowy.
https://zrzutka.pl/wh6hj8
No masakra jakaśKapitan Państwo znowu w akcji...
Sprawa ma już ciąg dalszy. Podobno naczelnik łaskawie obiecał umorzenie.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd

Kapitan Państwo znowu w akcji...