ZaKotem napisał(a):Gawain napisał(a): Rosyjska strefa wpływów jest tam gdzie te wpływy mają realne przełożenie na sytuację. Ukraina za dekadę będzie w niemieckiej strefie wpływów jak tak dalej pójdzie.
Byłoby to oczywiście wspaniale, ale Niemcy raczej nie chcą się w takie bagno pakować. Toteż Ukraina ma pecha być w strefie bezwpływowej i dlatego wygląda, jak wygląda. Taka sytuacja jest chyba marzeniem nazionalistów, bo wszak dla nich to synonim suwerenności.
Niemcy nie chcą Ukrainy dotować, ale Ukraina chce być dotowana. Dlatego też jak Putin dalej będzie rozrabiał, diaspora ukraińska w Niemczech będzie rosła, a pozycja Rosji osiągnie stan przypominający wyprzedaż garażową to Ukraina zostanie przylepiona do UE czy tego co w jej miejsce wyrośnie. Nie oszukujemy się, trzydzieści parę milionów ludzi, najlepsze gleby na planecie i sporo zasobów naturalnych jest warte aby po to sięgnąć. Zwłaszcza wtedy gdy same pchają się w ręce.
@ Joker
Niemcy mają, i całkiem słusznie, zasadę "Business First". Chwilowo Rosja to połączenie stacji paliw i składu węgla. OZE w Niemczech robi swoje. Prace nad reaktorem fuzyjnym trwają w najlepsze. Jak paliwo przestanie być atrakcyjnym towarem eksportowym to się alians skończy. Niemcy nie mają nawet specjalnie z czego drenować Rosji. Opierają gospodarkę na eksporcie, a ten opiera się na taniej energii i tanich surowcach. Tania energia już płynie z innych źródeł. Tanie surowce też popłyną. Najpierw z Afryki ucywilizowanej przez Chiny, a następnie przez prywatne firmy bawiące się w górnictwo kosmiczne, albo niemieckie bawiące się w rozkopywanie i rozwiercanie stepów akermańskich.
Sebastian Flak

