żeniec napisał(a): Trudno się rozmawia z moralnymi relatywistami o dobru i złu, z tych samych powodów, z których ciężko się rozmawia z relatywistami "ogólnymi" na temat prawdy. Czy jesteś moralnym relatywistą?
Nie trzeba wyzywać oponenta od "moralnych relatywistów" tylko dlatego, że nie zgadzają się z Twoimi zasadami moralności. Zwłaszcza jeżeli mają wrażenie, że są to zasady zakładane a priori. Zbyt dużo oglądałem telewizyjnych debat o aborcji, w której jedna strona zaczynała od tekstu. "Na początku ustalmy, że aborcja to morderstwo, a teraz przejdźmy do wniosków..." Nie przypadkowo powyżej akurat ten przykład koledzy podali (wraz z ekstrapolacjami tegoż).
A pytanie o źródła moralności jest o tyle ważne, że powinno ustalać jakąś bazę dyskusji. Dla jednego to będzie święta księga, dla innego estetyka, trzeci będzie się kierował filozofią Kanta, czwarty - Epikura. Nie jest nic złego w podaniu własnego aksjomatu moralnego. Może to być w naszym konkretnym temacie posiadanie genotypu homo-sapiens, układu nerwowego, duszy przenoszącej się po fizycznej śmierci czy tchnienia Ruach ha-Kodesh. Z tego (albo z czegoś innego) aksjomatu można wyprowadzać zakazy moralne zabijania, handlowania, zjadania czy zadawania cierpienia jakiejś węższej lub szerszej grupie istot.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

