bert04 napisał(a): Nie trzeba wyzywać oponenta od "moralnych relatywistów" tylko dlatego, że nie zgadzają się z Twoimi zasadami moralności. Zwłaszcza jeżeli mają wrażenie, że są to zasady zakładane a priori. Zbyt dużo oglądałem telewizyjnych debat o aborcji, w której jedna strona zaczynała od tekstu. "Na początku ustalmy, że aborcja to morderstwo, a teraz przejdźmy do wniosków..." Nie przypadkow powyżej akurat ten przykład koledzy podali (wraz z ekstrapolacjami tegoż).Tak czytam swój post i nie widzę, bym kogoś w nim zwyzywał. Uwaga jest ogólna i nawet nie ma być (szczególnie) kąśliwa, po prostu zaczynam od początku i pytam, z jaką moralnością, lub czy w ogóle z jakąś, neuroza przychodzi do stołu. Próbuje wycisnąć jakieś pozytywne stwierdzenie, bo inaczej to jest to takie maglowanie jak, nie obraź się
, np. wcześniej z Tobą.A co do wrażenia "a prioriowości" zasad moralnych, to nawet to wrażenie podzielam. Kiedyś miałem nawet na podobny temat dyskusję ze Stoikiem
bert04 napisał(a): A pytanie o źródła moralności jest o tyle ważne, że powinno ustalać jakąś bazę dyskusji. Dla jednego to będzie święta księga, dla innego estetyka, trzeci będzie się kierował filozofią Kanta, czwarty - Epikura. Nie jest nic złego w podaniu własnego aksjomatu moralnego. Może to być w naszym konkretnym temacie posiadanie genotypu homo-sapiens, układu nerwowego, duszy przenoszącej się po fizycznej śmierci czy tchnienia Ruash ha-Kodesh. Z tego (albo z czegoś innego) aksjomatu można wyprowadzać zakazy moralne zabijania, handlowania, zjadania czy zadawania cierpienia jakiejś węższej lub szerszej grupie istot.Uznaj więc powyższe za pytanie o bazę. Pytanie kontrolne - czy gdyby ktoś wątpił w wartość moralną ludzi, to również tak chętnie byś roztrząsał tej osoby moralną bazę? Czy jeśli ktoś z powodu mistycznego pierdololo stwierdzi, że może wyrzynać niektórych ludzi, to wszystko gra, bo ma moralny aksjomat? (Niemal) każdy w (niemal) każdym kontekście odrzuca solipsyzm, w tym także "moralny", a kiedy przychodzi do rozmowy o nieludziach, to z każdego filozof wyłazi

