bert04 napisał(a): No jasne, bo kwestie moralności są tak proste jak 2+2=4.Niektóre są, niektóre nie. Ta akurat jest. Pozwolę siebie zacytować żeby przypomnieć jej sedno: torturowanie bez powodu setek miliardów istot - tak/nie. Temat byłby zamknięty gdyby ktoś podał powód niemożliwy do osiągnięcia bez udziału zwierzów.
bert04 napisał(a): Tak samo można wymyślić bliźniaczą Ziemię, na której zamiast układu nerwowego istnieje jakiś inny układ neurotransmiterów, czy w ogóle alternatywny sposób myślenia i, niech będzie, odczuwania cierpienia (światłowody organiczne, rośliny rozumne, świadomość anorganiczna). Dlatego pozostańmy lepiej na Ziemi.Można, ale nic ciekawego z tego nie wyniknie. Natomiast w mojej modyfikacji wynika, że dane kryterium jest do sempiterny, bo prowadzi do absurdalnych wniosków (nie ma znaczenia czy one będą zrealizowane lub nie, na tym polegają eksperymenty myślowe).
bert04 napisał(a): Nigdzie nie pisałem, że argument musi być naukowy. Czy wegetarianizm buddystów lub hinduistów (lub jakichś ich części) jest gorszy przez to, że nie sięga po EEG? Czy przed, przyjmijmy, Tomasem Willisem wegetarianizm nie miał sensu, bo nikt nie wiedział o neuronach?Słusznie nie pisałeś, bo nauka się tym nie zajmuje (pozdrawiam pilastra). Jej użycie ma być tylko pomocnicze w identyfikacji układów zdolnych czuć przyjemność i przykrość, czyli to co nas najbardziej interesuje. W związku z tym odp. na dalsze pytania to "nie", bo już wtedy były sposoby, tylko mniej rygorystyczne. Jak coś kopniesz i zacznie kwiczeć to domyślnym wnioskiem jest "zabolało" zamiast "udaje".
bert04 napisał(a): a) jest przeciw zabijaniu ludzia) W interesie ludzi jest żyć jak najdłużej, bo (cæteris paribus) z ich życiem wiążą się doświadczenia wartościowe same w sobie.
b) dopuszcza lub nie dopuszcza zabijanie zwierząt.
b) Nie dopuszczam, bo u zwierząt "niższych" nic się nie zmienia w tej materii (ew. długość i rodzaje rzeczonych doświadczeń, dlatego można uratować tonące dziecko przed tonącym psem i nie być hipokrytą).

