bert04 napisał(a): testowanie produktów, eksperymenty genetyczne to wszystką są jakieś powody. Być może nie każdy stek, nie każdy lek, nie każdy kosmetyk czy nawet nie każdy test zachowania zwierząt są potrzebne, albo uzasadniają sposób jego osiągania. No ale w wielu przypadkach alternatywą nie jest objadanie się trawą, ale a) eksperymenty na ludziach lub b) brak eksperymentów. Z silną tendencją do b).https://youtu.be/ueqDkY3aNAY?t=1091 | Zanim znowu wyskoczysz z "najpierw ustalmy, że..." - aborcja rzeczywiście jest morderstwem i nie miałbym nic do prolajfa dyskutującego tylko z proczojsami uznającymi ten fakt. Im się niekoniecznie chce tłumaczyć, że płód to nie zlepek komórek, a mnie, że zwierzę to nie papu.
bert04 napisał(a): A jak nie kwiczy, jest w śpiączce czy w odurzeniu farmakologicznym to już można?Może jednak nie odpowiadaj za mnie na swoje własne pytania. O ile nie będzie to negatywnie odczuwalne po odzyskaniu przytomności (choćby w formie sińca) róbta co chceta.
EDIT: Tak, wiem, nie można, jednakże właśnie sam skontrowałeś dosyć typowy argument wegański.
bert04 napisał(a): Och proszę, "potencjalne doświadczenia" to kategoria tak uznaniowa, że już ad-absurdum Jokera przestaje być śmieszny. Every sperm is holy, jakoś tak to szło.Pewnie dlatego przypisałeś ją mnie. Ja mówiłem o doświadczeniach niezrealizowanych; od potencjalnych różnią się tym, że nie tylko nie wymagają żadnej zewn. ingerencji do zaistnienia, ale wręcz jej braku. Na przykładach: niezłączone gamety tworzą zbiór zdarzeń potencjalnych, wyizolowany plemnik nim pozostanie nieważne jak długo przytrzymasz "fast-forward" na pilocie. Natomiast przyszła część życia człowieka (i nie tylko!) jest kontynuacją już rozpoczętego procesu i niezakłócona (np. zabójstwem) się należy jak psu buda.
bert04 napisał(a): A tutaj można wyciągnąć wniosek, że należy ratować żółwia zamiast dziecka. A jeżeli nie chodzi o tylko długość życia, to możemy spekulować o wielkości mózgu wielorybów lub bogactwie doświadczeń pszczoły i nadal wyjdzie, że ratowanie "human first" jest oparte jednak na tym, że to człowiek, i już.Żadne i już, nie mierz wszystkich swoją dogmatyczną miarą. W stosunku do zwierząt ludzie, zazwyczaj, przejawiają różnice ilościowe (np. ajkju), a te z kolei pozwalają mu na wyższy od cielesnych rząd przyjemności (odsyłam do Utylitaryzmu Milla) + jeszcze dzielenie się nimi. Tymczasem: 1) na tej podstawie ludzkość należałoby poświęcić, gdyby równoliczna rasa inteligentniejszych obcych była zagrożona, a wyznawca człowieczeństwa "i już" by sobie na to nie pozwolił; 2) powodem poprzedniego jest przypisywanie humanoidom bliżej nieokreślonej różnicy jakościowej. Czyli ijuża.

