[Neuro]

Czy uznajesz, że wszystkie systemy moralne są równoważne?

Nic mi nie wiadomo o tym, abym tak uznawał.

Czy przyjmujesz, że prawda istnieje,

Chyba tak.

a między tym, co mówimy, a tym, jak się rzeczy mają, może istnieć jakaś zgodność?

Trudno powiedzieć, bo świat słów jest światem abstrakcyjnym. Słowa są zaledwie opakowaniem energetycznym dla naszych uczuć. Służą wymianie energetycznej, komunikacji uczuciowej. Służą ekspresji naszych qualiów. Nie wierzę w to, że prawdę można opakować w słowa.

Pomijasz fakt, ze rzeźnicy nie trwonią swoich zasobów na zabijanie zwierząt ot tak dla hecy zabijania, tylko jest to dla nich inwestycja.

To ich własna decyzja.

Gdyby nie kupować od nich mięsa (brak popytu), taka inwestycja byłaby nieopłacalna, i w przytłaczającej większości przypadków zabijać by przestali i zajęli się czymś bardziej opłacalnym.

Prawdopodobnie tak. Co nie zmienia jednak faktu, że nadal jest to ich własna decyzja.

Najwidoczniej takie praktyki są desygnatem moralnego zła (jednym z wielu).

Czy aby na pewno są? Ja nie twierdzę, że takie praktyki są desygnatem zła moralnego.

Najłatwiej powiedzieć, że z przepisów prawnych, które powinny mieć sankcję moralną.

Nie przemawiają do mnie wystarczająco głęboko konstrukcje typu "prawo do czegoś". Prawdę mówiąc, dziwiły mnie one już gdy byłem mały. Brzmią one dla mnie jak jakieś sztuczne wymysły, jest to dla mnie sfera pewnego udawania, pewnej nowomowy.

W sumie powinieneś zadać sobie sam to pytanie, może mięsożercom w ogóle. Wynika to przede wszystkim z przyzwyczajenia, tak zostajemy wychowani. Można mówić też o tradycji, powodach religijnych czy braku "łatwej" alternatywy dla dominującego modelu żywieniowego, wymaga trochę chęci a nawet wysiłku przestawić się na wege diety. Produkty odzwierzęce to duża część rynku produktów spożywczych.

To w końcu mówimy o mięsie czy o produktach odzwierzęcych? Proponuję skupić się na mięsie. Przykładowe powody spożycia mięsa:

Chęć dostarczenia sobie odpowiednich składników odżywczych
Chęć zachowywania się w sposób naturalny, bez narzucania sobie sztywnych ograniczeń, płynących z ideologii
Względy społeczne (na przykład ktoś przynosi potrawę, zawierającą mięso, albo ktoś w rodzinie przyrządza potrawę mięsną)
Comfort food  - związane ze wspomnieniami i skojarzeniami z dzieciństwa
Eksperymentowanie z pokarmami - jak wpływają one na organizm; w szczególności weryfikowanie czy wcześniej ustalone reguły żywieniowe dalej się sprawdzają
Presja lub doradzanie ze strony innych ludzi, aby jeść mięso
Chęć poczucia się "męsko"
Chęć zbudowania masy mięśniowej
Chęć przybrania na wadze
Chęć generowania większej ilości ciepła, by mniej marznąć
Uzależnienie od mięsa (obawy przed objawami odstawienia?)
Organizm wolno trawi mięso i po nim przez dłuższy czas nie trzeba dostarczać białka?
Wygoda + koszty (być może wychodzi taniej nażreć się mięsa niż kupić dużo większą ilość różnorodnych, bardziej wartościowych pokarmów?)
Może być tak, że organizm przyzwyczajony do spożywania mięsa jest rozleniwiony w samodzielnym generowaniu pewnych rzeczy, przez co mogą występować pewne dolegliwości w okresie przejściowym?
Zaburzenia, przymuszające do wykonania pewnych czynności, tudzież zachowywania się w określony sposób

Można również spożywać mięso w ramach łagodnego procesu stopniowego odzwyczajania się od mięsa.

Tymczasem to niedobór B12 u wegan jest demonizowany. Jedna tabletka dziennie i po problemie. Niedobór występuje dopiero po wielu latach bez suplementacji a B12 jest dzisiaj dodawana do wielu produktów na rynku.

Dla mnie to jest podejrzane jeśli trzeba dodawać do diety suplementy.

W sumie powinieneś zadać sobie sam to pytanie, może mięsożercom w ogóle.

Kto to jest "mięsożerca"? Nie przypominam sobie, abym tak się tutaj określał.

---

Generalnie myślę, że gdy jaskiniowych upolowali mamuta, to dawało im pewną przewagę, bo dzięki temu później długo nie musieli martwić się o zdobycie pożywienia. To zwiększało ich szanse na przetrwanie.

---

Nie ma to znaczenia. Tak samo można się zastanawiać, czy kwarki istnieją (są elementem "struktury rzeczywistości"), czy nie, wystarczy, że działa jak w opisie.

Dla mnie istnieje istotna różnica.

W pierwszym przypadku istnieje obiektywnie zmienna "popyt" i na przykład kupno mięsa powoduje dajmy na to popyt+=17. Później ta zmienna byłaby gdzieś wykorzystywana do dalszych obliczeń i zmuszała rzeczywistość do zabijania zwierząt.
W drugim przypadku mamy do czynienia zaledwie z pewną hipnotyczną nowomową. W istocie żadna taka zmienna nie istnieje, a my powołujemy się na model ekonomiczny, aby uzasadniać stanowisko moralne. Tymczasem model ekonomiczny ma tylko swoje określone (wąskie) ramy zastosowań. Nie możemy go tak ekstrapolować. Do pojęć takich jak "popyt" należy zawsze podchodzić z pewnym przymrużeniem oka.

Inaczej możemy się pogubić w wirtualnych światach abstrakcji.