Dragula napisał(a): Albo rakieta się oddala... perspektywaAle rakieta leci do góry, a nie w bok

Dragula napisał(a):lolto dlaczego istnieje obraz pomiędzy rakietą i horyzontem?
może zastanów się jeszcze co sprawia, że spaliny w ogóle są widoczne w nocy
Fizyk napisał(a): Taaak... Bo wcale nie jest tak, że spaliny muszą być odpowiednio wysoko, żeby w ogóle dało się je zobaczyć, ani tak, że ich niższa część szybko zostanie rozwiana.
Przejrzyj lepiej to, co podlinkowałem w poprzednim poście.
Przyjrzę się, ale tam jest bardzo dużo informacji nie na temat, więc w między czasie odpowiem.
Czy chodzi o to, że ogień z rakiety jest za słaby, aby świecić własnym światłem na takie odległości, więc rakieta najpierw musi wejść na taką wysokość, w której dla niej już jest dzień i w związku z tym spaliny i rakietę widać tylko dlatego, że oświetla je Słońce nawet, jeśli nad Rosją jest ciemna noc?
Gdyby tak było widok spalin by się nie obniżał na końcu.
Proszę zrozumieć :
Rakieta musi najpierw lecieć do góry, żeby osiągnąć swój pik. Osiąga go zgodnie z modelem kulistym na wysokości 1000 km.po czym spada w dół.
Gdyby tak było, to już lecąc w górę byłaby oświetlona przez Słońce, bo lecąc w górę musi osiągnąć swój pik.
Oznacza to, że musielibyśmy najpierw zacząć oglądać spaliny lecące w dół, by po czasie mogły zacząć lecieć w górę.
Tymczasem jest dokładnie odwrotnie, co przeczy modelowi Ziemi kulistej, wypukłej - a skoro jest odwrotnie to Ziemia jest wklęsła, co pasuje zresztą do wizualnej koncepcji, którą przedstawiłem.
Przy czym chciałbym zaznaczyć, że jeśli mam rację i Ziemia jest wklęsła, to prawdopodobnie jest niemal dwukrotnie większa i ma jakieś 10 000 - 12 000 km. promienia, a nie 6000, wobec czego wydaje się być płaska we wszystkich obserwacjach lokalnych.
Fizyk napisał(a):Daj jakieś dodatkowe szczegóły, w stylu źródło, lokalizację, te sprawy. Co mam powiedzieć na samo zdjęcie?
Może trochę pochopnie stwierdziłem, że widać co najwyżej rozświetlony horyzont. Więcej mogę powiedzieć dopiero mając więcej danych.
Poszperałem trochę i jest to zdjęcie z miejscowości Howden, Tasmania, Australia.
Odległość od koła podbiegunowego jakieś 2600 km. i widać stamtąd zorzę zawieszoną na wysokości 100km., co jest fizycznie niemożliwe (przyjmując mainstreamowy model Ziemi wypukłej). A widać ją nie ledwo-ledwo, ale na pół nieba.
Tymczasem odległość z Polski czy Węgier do miejsca wystrzelenia rakiety Topol nie przekracza 2000 km.
Pytanie z innej beczki : dlaczego nikt nigdy nie przepłynął Ziemi wokoło północ-południe, a tylko wschód-zachód?. Wiem, że jest trudniej, bo trzeba byłoby opływać bokiem rejony polarne, ale dowiodłoby to, że Ziemia nie jest płaska


to dlaczego istnieje obraz pomiędzy rakietą i horyzontem?