E, nie. Naród to jest zbiór wspólnot plemiennych zaludniających dane państwo, wyedukowanych do jednej tożsamości, jednej kultury, a w wypadku Polski nawet jednego języka. Naród to jest glajszacht, kolektyw, masa, zupa i pulpa - podczas gdy plemię to jest mniej więcej naturalna formacja społeczna, tzn. taka, jaką jeden człowiek jest z grubsza w stanie ogarnąć, bo ona w miarę nieduża jest i hierarchicznie zorganizowana. Dlatego plemienia, wspólnoty rodowej to mogą bronić konserwatyści. A pojęcie Narodu to jest wstęp do kosmopolityzmu - kosmopolityzm na skalę plemienną właśnie.
Nie zdziwiłbym się, gdyby Korwin zaczął tę przystawkę narodową konsumować. Tzn. gdyby nie był Krulem, tylko walczył o tę władzę demokratyczną, to byłby w stanie to zrobić. Ale dla niego polityka to jest tylko sposób na apanaże, a tych widać ma, w swoim pojęciu, wystarczająco.
Nie zdziwiłbym się, gdyby Korwin zaczął tę przystawkę narodową konsumować. Tzn. gdyby nie był Krulem, tylko walczył o tę władzę demokratyczną, to byłby w stanie to zrobić. Ale dla niego polityka to jest tylko sposób na apanaże, a tych widać ma, w swoim pojęciu, wystarczająco.
