Fizyk napisał(a): Do tego chyba też powinienem się odnieść.
Tak, Maciej1 pokazał dowody, że obraz czasem jest zauważalnie kompresowany.
Nie "czasem". Lecz przy obserwacjach gdzie istotna refrakcja występuje ( bo praktycznie musi) jest w zasadzie zawsze kompresowany w pobliżu linii horyzontu. Bo tak działa refrakcja, która jest tam gdzie jest różnica czynników optycznie istotnych w pionie (warstwowość, gradient). Twój model z całą pewnością jest fałszywy, choćby dlatego, że nie przewiduje zjawiska spłaszczenia. Wnioski z Twojego modelu są niezgodne z obserwacjami. Przykłady: Protivano/Pradziad/Schneberg- tu niezgodnośc jest totalna i jakościowa. Mt. Canigou: raz szczyt (licząc po waszemu, czyli zakładając brak efektu spłaszczenia, lecz proporcjonalność odwzorowania) jest widoczny 300 metrów od góry, innym razem 700 metrów, a jeszcze innym ponad 1100 metrów. Przy czym nawet na tym najbardziej widocznym widać efekt spłaszczenia, patrz słońce, czyli widać, że w liczeniu ile jest widoczne nie można zakładać proporcjonalności odwzorowania. Niezgodność widać także na Twoim zdjęciu, co sam zauważyłeś rozklepując ten widok, czyli podstawiając dane o odległościach do wysp. Ponieważ wyszła Ci niezgodność z modelem, to zacząłeś liczyć inne punkty, stwierdzając, że nie da się ustalić dokładnie horyzontu. Ale liczenie innych punktów (niż tych bliskich horyzontowi), czyli tych bliższych punktów nie ma sensu, gdyż nie może być istotnych różnic między kulą, a płaskim dla tych bliższych pinktów, gdyż hipotetyczny efekt kulistości objawia się znacząco tak gdzieś dopiero po przekroczeniu połowy odległości do horyzontu geometrycznego na "kuli ziemskiej" (patrz mój schemat rzutowania obrazu powierzchni kuli na "ekran aparatu"). Dla "kuli ziemskiej o promieniu 6378 km" i wysokości patrzenia 1.4 horyzont (licząc czysto geometrycznie, bez refrakcji) jest w odległości ok 133 km. Istotne są więc tylko te dalsze punkty, leżące dalej niż 65 km. Bo dla tych bliższych "sferyczności powierzchni" nie da się stwierdzić w takiej obserwacji.
Cytat:I tak się też wesoło składa, że kompresją nie da się wyjaśnić tego, co jest na moim zdjęciu - a mianowicie, że brzeg wyspy Vis widać niżej, niż szczyt Vidovej Gory.
Ale da się wyjaśnić zmiennością optyczną w osi poziomej. Ty jesteś dziwny: zakładasz , że na dystansie 80 km, nad morzem występuje "niezmienność atmosfery" w znaczeniu "jest ona ujednolicona według Twojego modelu", ale opierasz się przed założeniem jednorodności ośrodka w wąskim pasie powietrza (wysokość do maksymalnie kilkunastu metrów, lub jak moja obserwacja w Mikołajkach nawet tylko do 2-3 metrów) o długości maksymalnie do kilkunastu km (lub nawet tylko do 4.5 km!), w warunkach intensywnego mieszania (wiatr).
Zmienność optyczna w osi poziomej: istnieją "strefy pogody" (różniące się temperaturą, ciśnieniami i i wilgotnością w znaczeniu mgiełki nadwodnej, niechby nawet rozrzedzonej). Inne powietrze może się kisić nad Vidova górą, a inne nad wyspą Vis. To, że "powietrze stoi"- to bardzo prawdopodobne, bo na Twoim zdjęciu nie ma ruchu morza. Ponadto jesteśmy w pobliżu chwili zachodu słońca: to co jest bliżej słońca (bardziej na zachód) jest inaczej ogrzewane, niż to co jest dalej. Na dystansie 80 km różnice mogą być duże. 80 km to ok. 80/111 stopnia kątowego, a to w pobliżu chwili zachodu bardzo dużo. Kto obserwował zachody słońca nad morzem ten wie, jak szybko zmienia się "uczucie ciepła" (od słońca) podczas zachodu.
Bardzo dalekie obserwacje przy dużych różnicach wysokości nie nadają się do rozważań ilościowych. Można tylko starać się rozważać je jakościowo. Ilościowo: być może wtedy, gdybyśmy w powietrzu mieli "sieć czujników" mierzących parametry istotne optycznie (lub po prostu lokalną refrakcję). Zakładanie, że na dystansie kilkudziesięciu kilometrów, w pasie o wysokości ponad 1 km powietrze jest "ujednolicone według jakiegoś tam modelu" jest niepoważne. Obserwacje Mt Canigou, czy Protivanova jasno tego dowodzą.
Do rozstrzygania kształtu ziemi poprzez obserwacje powierzchni ziemi trzeba: relatywnie małych odległości, wąskiego pasa powietrza (najlepiej do kilku metrów) i silnego mieszania powietrza (wiatr) by maksymalnie, jak to tylko jest możliwe ujednolicić ośrodek. I w takich warunkach jasno widać, że ziemia nie jest "kulą o promieniu ok. 6371-6378 km". Najlepszą obserwacją jaką ja znam dotychczas, która może rozstrzygnąć kwestię istnienia ewentualnej "krzywizny powierzchni poziomej wody" jest obserwacja typu Rowbothama w warunkach o których mówię. Tego typu obserwacją można rozstrzygnąć kształt ziemi (oczywiście z jakimś tam przybliżeniem) już na dystansie 8 km, a może nawet na mniejszym. Na dystansie 8 km "opad globalny" (w dół od poziomu wyznaczonego w punkcie obserwacji, za pomocą poziomicy) wynosi 5 metrów, są to niemal dwie kondygnacje budynku. To można już z łatwością wykryć metodami optycznymi. Współczesny sprzęt na to pozwala. A założenie jednorodności optycznej na takim dystansie w warunkach o których mówię jest uprawnione.
Więcej: można przecież "co kawałek", np. co kilometr mierzyć lokalną refrakcję na którą nadzieje się promień biegnący po drodze.
Jeżeli naukowcy chcą poważnie i naprawdę rozstrzygnąć kształt ziemi, to właśnie to jest obserwacja, którą należy wykonać i powtarzać w wielu miejscach ziemi.
Inne obserwacje, a więc bardzo dalekie widoki, czy też "obserwacje świateł na niebie" to jest podejście niepoważne. Ponieważ one wymagają (zwłaszcza te "obserwacje nieba") wykonania szeregu nieweryfikowalnych w praktyce założeń. Oczywiście jeśli chodzi o "niebo" to tu nie ma żadnych szans na naukową weryfikację przyjętych założeń "o niebie" (no chyba, że ktoś uznaje za "naukowe" opowieści podejrzanych agend rządowych, żyjących na koszt podatnika, a właściwie to żerujących na podatniku, agend założonych przez ludzi typu esesman von Braun). Natomiast jeśli chodzi o bardzo dalekie obserwacje jak choćby ta Chorwacja to oczywiście teoretycznie taka możliwość jest, ale przecież łatwiej, sensowniej i taniej wykonać analogiczne badanie na dystansie kilku kilometrów.
Inny rodzaj obserwacji mogących rozstrzygać kształt ziemi: obserwacja z samolotu. Polecam zabierać na pokład dobrą poziomicę i obserwować zachodzące słońce (zachodzi wg. moich obserwacji ok. 0.25-0.5 stopnia poniżej poziomu, praktycznie w poziomie). Gdy się weźmie poziomicę to warto sobie wyznaczyć poziom -3.2 stopnia (na wysokości 10 km). Gdy samolot leci spokojnie można sobie sobie ten poziom"ufiksować" (w przybliżeniu) np. "na skrzydle"). Mając ten poziom ufiksowany proszę zwracać uwagę na to, czy (wtedy gdy nie zasłaniają chmury) widać powyżej tego poziomu powierzchnię ziemi/morza. Proszę sobie tak obserwować w samolocie. To bardzo pomaga w wyleczeniu się z wiary w brednie o "ziemi-kuli o promieniu ok. 6371-6378 km". Polecam także obserwować gwiazdy z samolotu (oczywiście mając poziomicę): otóż ja jeszcze nigdy nie widziałem gwiazd świecących poniżej poziomu wyznaczonego poziomicą.[Oczywiście tutaj też chodzi o sytuację, gdy nie ma chmur, przynajmniej nad obszarem o promieniu ok. 350 km (dla wysokości 10 km), ale takie sytuacje się zdarzają. Patrz mapy pogody].
Cytat:Chcesz powiedzieć, że idea płaskiej Ziemi ma 3,5 roku? Chyba trochę zaniżyłeś jej wiek... tak około 1000 razy.
Wszyscy byliśmy wychowywani do wiary w "kulę ziemską". Dlatego z praktycznego punktu widzenia idea ta ma faktycznie kilka lat. Przez ostatnie kilkaset lat większość ludzi, (a na pewno prawie wszyscy "naukowcy") nie badała zagadnienia kształtu ziemi na poważnie. [Wpatrywanie się w nieznane niebo, by "z niego odczytać kształt ziemi", to dowód słabości rozumu, a nie powagi intelektualnej. Człowiek o poważnym rozumie wie, że kształt powierzchni określa i determinuje geometria powierzchni, a nie fenomeny świetlne dziejące się w nieznanym otoczeniu tejże powierzchni]
Cytat:Na podstawie obserwacji astronomicznych wyznaczono rozmiary i odległości ciał niebieskich w Układzie Słonecznym. To można zmierzyć niezależnie od teorii grawitacji, na podstawie paralaksy, tranzytów itp.
Żarty sobie robisz ? Nawet "paralaksa" wymaga przyjęcia nieweryfikowalnych założeń na temat nieznanego nieba. [Odnośnie biegu promienia swiatła] . Wy mylicie spekulowanie na temat "odległości ko(s)micznych" z mierzeniem i wyznaczaniem. To zupełnie zdumiewające ! Mierzenie to jest jak przyłożę metr. Natomiast jeśli ja coś tam sobie "wyliczam" na podstawie dochodzących do oka świateł, nie wiedząc nawet czym te światła są i jak powstają, to ja niczego nie mierzę, ja tylko sobie wyliczam z … własnej wyobraźni.
Kiedyś czytałem na temat wyznaczania "wielkich odległości ko(s)micznych" z tzw "świec standardowych" (gwiazd). No czysta paranoja ! Ko(s)miczny odjazd rozumu.
Cytat:No i niespodzianka, te masy wychodzą bardzo sensowne - gęstości planet wynikające z ich pomierzonych mas i rozmiarów są rozsądnymi gęstościami (kilka g/cm³).
A kto, kiedy i gdzie pobrał uśrednioną próbkę gwiazdy. Np. niech będzie "Alfa Centauri", ale może być jakaś inna. Nazwisko "naukowca" i datę zdarzenia poproszę.
Jak można nie odróżniać faktów od przypuszczeń i własnej wyobraźni ? Jak można nie rozumieć, że w kwestii nieba my (ludzkość) niczego nie znamy, ale tylko spekulujemy ?
[Oczywiście jeśli ktoś uwierzył w opowieści agend ko(s)micznych no to taki ktoś będzie myślał, że "dużo wiemy".]
