matsuka napisał(a): Wegetarianizm, czyli symbioza ze zwierzętami nie jest niczym złym - branie trochę mleka od krowy, gdy daje się jej w zamian bezpieczeństwo, paszę, lekarza i chroni przed zimnem - nie jest wygórowaną ceną.
O cielakach wspomniał ZaKotem, ja przypomnę tylko, że do jedzenia jajek potrzebne są (prawie) tylko kury. Płci żeńskiej. O losie reszty są też filmiki.
Jeden weganin powyżej przyznał się, że robi wyjątek dla miodu (chyba Joker) (EDIT: To był Poligon). Nie znam szczegółów, ale być może to jedyny rodzaj hodowli "moralnie neutralnej"? A wręcz dla roślin - pożytecznej?
Cytat:No i jest jeszcze taki aspekt : zarzynane w rzeźniach zwierzęta wyzwalają szkodliwe substancje podczas niewyobrażalnego stresu i lęku związanego ze świadomością brutalnej śmierci, która je za chwilę czeka.
A doskonale zdają sobie sprawę ze swojego nadchodzącego losu - ich mięso jest w pewnym sensie zatrute gehenną i podobno smakuje znacznie gorzej, niż takie upolowane.
To już jakieś pseudonaukowe dyrdymały. Zwierzęta "w naturze" żyją w wiecznym stresie i strachu, ciągle albo polują na pokarm albo uciekają przed drapieżcami, przez co nie mają szans obrosnąć w tłuszczyk. I głównie dlatego ich mięso smakuje lepiej, "mięsniej". A samo zabicie przez drapieżnika specjalnie bezstresowe nie jest. Nieco... mniej stresowe jest zastrzelenie z zaskoczenia przez myśliwego. No ale dzisiejsze metody uboju też są coraz bardziej "bezstresowe", a przynajmniej dąży się do tego efektu.
Cytat:Co do seksualności międzygatunkowej to nie będę tego nawet komentował.
No przecież na tym forum było wiadomo, że prędzej czy później na dupę zejdzie (sorry admini i komcionauci). Zresztą sam zacząłeś o jednych Fritzlach, to teraz na odwet będzie o innych Pinyanach.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

