Maciej1 napisał(a): Bo ja na przykład twierdzę, że już sam model atmosfery (ten "US..." coś tam) był wstępnie dobrany w oparciu o założenie "kulistości ziemi".A przeczytałeś w ogóle, czym jest ten model, czy tak sobie rzucasz losowymi stwierdzeniami? Bo wiesz, jedyne, o czym on mówi, to jak ciśnienie i temperatura powietrza zmieniają się z wysokością. Gdzie tu miejsce na kształt Ziemi?
Tzn., ściśle rzecz biorąc, to rzeczywiście model precyzuje jak definiuje wysokość, i ta definicja ma coś wspólnego ze standardową geoidą. Tylko ja akurat tą częścią się nie przejmuję - różnice byłyby minimalne. Ja po prostu biorę z niego wartości gradientu temperatury w zależności od wysokości.
A żeby było jeszcze weselej, to wg tego modelu gradient jest stały i wynosi -6,5 stopnia na km przez pierwsze 11 km od poziomu morza - reszta szczegółów dotyczy większych wysokości. Ponieważ promienie nigdy nie wylatują powyżej 11 km w moich symulacjach, możesz spokojnie tam, gdzie piszę US76, podstawić sobie "gradient -6,5 stopnia na km". Zmiany ciśnienia wynikają już z tego założenia ze względu na prawa fizyki gazów.
Maciej1 napisał(a): Co tego, że "jeżeli da się narysować na kartce papieru promienie biegnące "z kuli ziemskiej" by zasymulować płaską ziemię lub zasymulować jakiś konkretny widok => istnieje formuła matematyczna opisująca taką transformację => można dobrać parametry fizyczne w ten sposób by symulowały", to się chyba zgadzamy, nieprawdaż?A jeśli nie muszę nic dobierać i i tak się zgadza? W takich sytuacjach jak Chorwacja czy inne widoki z gór nie spodziewam się konieczności dobierania parametrów - i faktycznie, kulista Ziemia z atmosferą ze standardowym gradientem temperatury odtwarza widoki bardzo ładnie.
Sytuacje, w których musiałbym się pobawić w dobieranie, to te, w których promienie biegną tuż nad powierzchnią Ziemi, a więc istnieje duża szansa, że przyjęcie standardowego gradientu jest nieuzasadnione. Temperatura gruntu albo wody nieraz różni się znacząco od temperatury powietrza, co skutkuje powstaniem nietypowego gradientu w warstwie przy powierzchni. W górach nie ma tego problemu, bo 1000 m nad powierzchnią gradient będzie z grubsza standardowy niezależnie od warunków - tam zwyczajnie nie ma co go zaburzyć.
Maciej1 napisał(a): Na szczęście są tutaj zapisane pierwsze Twoje próby. Gdy wrzuciłeś sobie "standardową atmosferę" (czyli tzw. "standardowaą refrakcję") do swojego modelu przy analizie widoku Schneeberga/Protivanova i wyszła kompletna kicha, całkowita i jakościowa niezgodność z widokiem.Ty tak poważnie? To wrzuć może link i pokaż tę niezgodność, bo ja jakoś jej nie pamiętam.
Maciej1 napisał(a): Ale z punktu widzenia optyki nie jest ważne co jest przyczyną. Jeśli aerozol kisi się w powietrzu nadwodnym, a od góry świeci słońce, to niezależnie od tego jak ten aerozol się wytworzył działa on w ten sposób, że powietrze będące w tym aerozolu gorzej się nagrzewa (od słońca) niż powietrze suche, leżące wyżej.Nie byłbym tego taki pewien. Tym bardziej, że jak matsuka zauważył wcześniej, powietrze nagrzewa się głównie nie bezpośrednio od słońca, a od nagrzanego gruntu, więc powietrze wyżej nie bardzo ma jak grzać się bardziej...
Maciej1 napisał(a): Czyli gdy aerozol wodny zaczyna parować, to powietrze w którym on wisi nie nagrzewa się. A wyżej położone powietrze (suche) mocno się rozgrzewa (w tym samym czasie).Oj nie wydaje mi się. Żeby aerozol w ogóle mógł wyparować, to powietrze musi się najpierw nagrzać - bo aerozol powstaje właśnie wtedy, kiedy temperatura powietrza spada poniżej punktu rosy. Najpierw ta para wodna musi być w stanie pozostać parą, czyli temperatura musi być wyższa.
Maciej1 napisał(a): Nawet bardzo niewielkie względne n (współczynnik refrakcji względnej) dają spłaszczenia dla bardzo małych kątów obserwacji. Już to pokazywałem. Obserwacja czy są "spłaszczenia" (deformacje proporcji), czy nie ma (dla bardzo małych kątów) jest bardzo dobrym testem na to czy jest istotna refrakcja, czy jej nie ma.A jak to niewielkie względne n jest po prostu równe 1, bo zmiana współczynnika załamania jest ciągła?
Nie zawsze wnioski z dyskretnych zmian przekładają się wprost na zmiany ciągłe, to raz.Dwa, jasne, zawsze będzie jakieś tam spłaszczenie jak jest współczynnik względny różny od 1. Tylko im bliższy jest 1, tym to spłaszczenie jest mniejsze. Nie musi być nawet dokładnie równy 1, żeby było niezauważalne.
Wracamy tak naprawdę w tym momencie do moich dwóch pytań: jak duże musi być spłaszczenie, żeby było zauważalne, i jak dużego spłaszczenia możemy się spodziewać w typowych warunkach?
Maciej1 napisał(a): Ja taką "zgodność" nazywam niezgodnością.Weź dane obarczone jeszcze większą niepewnością i krzycz że wyłapałeś niezgodność.
Już pisałem, ale powtórzę: te liczby, które cytujesz, silnie zależą od bardzo niepewnej danej, a mianowicie dokładnego położenia horyzontu. Niewielkie zmiany tego położenia to spore zmiany tych liczb. Wybrałeś więc wielkości kompletnie niemiarodajne.
Maciej1 napisał(a): Ty mi nie pokazujesz, że się zgadza. Ty usiłujesz wybrać to co się zgadza, a to co się nie zgadza pomijasz. Na tej zasadzie każdy model się obroni. "Fakty niezgodne- odrzucam, to co mi pasuje- podkreślam". I model trwa. I "nie ma problemu".Nie, mój drogi, to Ty tutaj stosujesz nieuczciwą - czy też po prostu, niedoinformowaną - technikę. Wybierasz dane obarczone ogromnymi niepewnościami, wstawiasz do modelu jako dokładne i dziwisz się, że się nie zgadza. Dlatego właśnie analiza niepewności jest cholernie ważną częścią nauki.
Jeśli chcesz rozstrzygnąć między dwoma modelami, których przewidywania różnią się o 1%, to najpierw musisz mieć dane z dokładnością 1% (w uproszczeniu) - inaczej po prostu nie da się stwierdzić, który z modeli pasuje bardziej. Może jak podstawisz liczby, to akurat wyjdzie Ci wynik zgodny z jednym z modeli, ale co z tego, skoro ten wynik będzie obarczony niepewnością np. 50%? Do takich danych to można różowego słonia dopasować, jak mawiał jeden z moich profesorów.
![[Obrazek: style3,Fizyk.png]](http://www.sloganizer.net/en/style3,Fizyk.png)
"Tylko dwie rzeczy są nieskończone - Wszechświat i ludzka głupota. Co do Wszechświata nie jestem pewien" - Albert Einstein
