Maciej1 napisał(a): Jeżeli to co zaznaczone czerwoną strzałką przypomina cokolwiek z tego co powinno być widać, to ja jestem ksiądz Marchewka.Do tego jeszcze wrócimy jak będę miał swój raytracer. Na razie tylko powiem, że robienie przekrojów takich jak Ty zrobiłeś niewiele mówi o oczekiwanym widoku, bo nie bierze pod uwagę tego, co jest na linii wzroku bliżej.
W każdym razie z tamtych zdjęć ogólnie nie da się powiedzieć wiele poza tym, że coś wystaje, i że wystaje mniej więcej tyle, ile powinno na kulistej Ziemi. Co do reszty cholera wie, bo masz dużą odległość i lekkie zamglenie.
Maciej1 napisał(a): Sam sobie zaznaczyłeś horyzont. Ja się zresztą zgadzam z zaznaczeniem, bo tak widać.O ile to horyzont. Zaznaczyłem jakiś horyzont. Można było go zaznaczyć na wiele innych sposobów. Jest też szansa, i to spora, że to, co wygląda na horyzont, to nie jest granica między wodą a niebem, a między jakąś mgiełką a niebem, a prawdziwy horyzont jest niżej. Dlatego to jest niemiarodajne. Przeliczyłem to, co Ty, ale trzeba zdawać sobie sprawę, kiedy wyniki o czymś świadczą, a kiedy nie. W tym wypadku nie świadczą o niczym.
Maciej1 napisał(a): No cóż ja uważam na odwrót. Ty chcesz rozstrzygać kształ ziemi w warunkach "aby refrakcja była jak największa". Ja chcę warunków takich: aby refrakcję możliwie jak najbardziej wyeliminować.No to musisz chyba robić zdjęcia na Księżycu. Nie wyeliminujesz refrakcji, ona zawsze będzie. Możesz co najwyżej szukać warunków takich, żeby była jak najbardziej przewidywalna i miała jak najmniejszy wpływ na wynik - czyli z daleka od powierzchni! Ewentualnie mierz temperatury przy powierzchni i w pewnej odległości, żeby wiedzieć, jaki jest gradient towarzyszący obserwacji - tak, nawiasem mówiąc, często robią geodeci.
Maciej1 napisał(a): A ja na odwrót: na małym dystansie, w bardzo wąskim pasie powietrza, przy bardzo intensywnym mieszaniu ośrodka (wiatr), gdzie można spodziewać się praktycznej jednorodności optycznej ośrodka.Nie, nie można się spodziewać jednorodności optycznej, o czym już była mowa.
Natomiast na małych odległościach można się spodziewać, że potencjalne różnice między modelem kulistym a płaskim, które będą rzędu pojedynczych minut łuku albo i mniejsze, utoną w szumie. Tuż nad powierzchnią refrakcja jest faktycznie nieprzewidywalna - może w zależności od warunków odchylać promienie w obie strony o kąty spokojnie sięgające wielu minut łuku. Próbujesz więc udowodnić rozbieżność rzędu minuty przy niepewności rzędu ~10 minut. Innymi słowy - z Twoich pomiarów nie wynika nic.
Co robię ja? Pokazałem Ci rozbieżność z modelem płaskim o 12 minut (0,2 stopnia) przy niepewności rzędu 4 minut (0,06 stopnia) (a nawet mniejszej, bo w takich warunkach refrakcja jest bardzo przewidywalna, ale niech będzie, że mogło jej wcale nie być, a mogła być dwa razy większa - to daje te 4 minuty niepewności). Czyli rozbieżność jest i nie ma przebacz.
Więc mi tu nie chrzań, że mi zależy, żeby zakłócenia były jak największe. To Ty upierasz się na warunki, w których nie da się go przewidzieć i w których przerasta wielokrotnie efekt, który próbujesz zmierzyć. Przestań więc przypisywać mi swoje własne niedociągnięcia.
Maciej1 napisał(a): Poprawnie projektowany eksperyment dąży do wykluczenia czynników przeszkadzających.Tak. A kiedy wykluczenie jest niemożliwe, to dąży chociaż do tego, żeby wielkość czynnika przeszkadzającego dało się przewidzieć. Czyli to, co robię ja, a przed czym rękami i nogami bronisz się Ty.
![[Obrazek: style3,Fizyk.png]](http://www.sloganizer.net/en/style3,Fizyk.png)
"Tylko dwie rzeczy są nieskończone - Wszechświat i ludzka głupota. Co do Wszechświata nie jestem pewien" - Albert Einstein
