Zgadzam się z Tobą Rodica w tej kwestii, zresztą pisałem o tym wcześniej.
Przemysłowa hodowla jest czystym złem - przyrównałem to do podatku 100% jaki krowy muszą płacić człowiekowi.
O symbiozie pisałem w kontekście filozoficznej zasady - tak jak było w latach 90-tych i wcześniej, że prawie każdy rolnik miał jedną, dwie czy trzy krowy i można powiedzieć były hodowane na wolnym wybiegu, a wieczorem dojone ręcznie.
Sam też doiłem taką krówkę i widziałem, że była szczęśliwa. Mam nadzieję, że to nie był byk, bo mleko było pyszne.
Można? Można.
Widzę, że nieczęsto używasz swych pięknych białych skrzydeł, mój Ty złoty aniele. Chcę tym samym powiedzieć, że nie jesteś raczej zbyt lotny, prawda?
Inaczej nie mógłbym wyjaśnić tych niesprawiedliwych, niczym nie popartych insynuacji, jakobym uchylał się od odpowiedzi na jakieś pytania.
Nie ma trudnych pytań, a w tym wypadku już szczególnie - bo na ławie oskarżonych siedzą mięsożercy, do których się dzięki Bogu nie zaliczam.
Niestety najtrudniej zobaczyć zbrodniczą ideologię, gdy się w niej od lat funkcjonuje i staje się ona normą dla wszystkich.
Z zewnątrz zawsze łatwiej widać. Bez względu na to czy byliśmy w monarchii, komunizmie czy demokracji - zawsze żyliśmy w rzekomo najlepszym z możliwych systemów.
Podobnie jest z mordowaniem zwierząt - przyszłe pokolenia uwolnione od tego grzechu będą z niesmakiem patrzyły na nas.
Czy w raju człowiek żywił się owocami czy mięsem?
Odpowiedź brzmi : w raju były zwierzęta, ale człowiek żywił się owocami, nie jadł mięsa.
Skontrujesz : ok, ale nie jesteśmy w raju.
Na to ja odpowiem : ok, ale raj był na Ziemi i to czyn człowieka wygonił go z raju.
Wniosek jest więc taki, że to skoro czynem swoim człowiek stworzył piekło na Ziemi, to i czynem swoim powraca do raju.
Holokaust na zwierzętach byłby w raju przewinieniem - gdyż przeczył boskiemu przykazaniu, by żywić się z owoców rajskich.
Jeśli człowiek chciałby wrócić do raju to powinien się poprawić a nie pogorszyć - więc stosowanie norm etycznych z raju jest jedynym biletem powrotnym do tegoż raju.
Zaprzestanie mordowania zwierząt (aktywnego bądź biernego) jest więc warunkiem koniecznym, acz niewystarczającym to powrotu do raju.
Zgadza się, pytanie brzmi : według jakich kryteriów dobierzesz sobie "naszych".
Co powiesz na taką definicję naszych na trzech poziomach : "nasi to ci, którzy nie krzywdzą niewinnych, czujących istot".
to jest pierwszy poziom naszych,
drugi poziom, to ci z pierwszego poziomu, którzy dodatkowo pragną tym niewinnym istotom pomagać,
trzeci poziom to ci z drugiego poziomu, którzy są inteligentni i waleczni na tyle, żeby zwalczać nie-naszych.
Drzwi do "naszych" są dla wszystkich otwarte, nie jest to rasistowskie kryterium.
Poglądy lewicowe- prawicowe, nie mają znaczenia, religia, język czy kolor skóry też nie mają znaczenia.
Jeśli zbierzemy odpowiednią ilość "naszych z trzeciego poziomu" to nie-nasi mają przejebane
Należy się kilka różnych wyjaśnień w tej sprawie
1. zwierzęta hodowane są nie tylko na mięso, ale również potrafią coś produkować przydatnego dla człowieka, np. kury jajka, krowy mleko a owce wełnę.
to jest ich podatek, jaki płacą nam - nie muszą ginąć.
2. nawet gdyby niektóre gatunki wyginęły - życie tylko po to, żeby zginąć za moment w okrutnym holokauście to żadne życie - jeśli nie spełnia innej funkcji. Lepiej więc, żeby dany gatunek w ogóle nie istniał niż miałby tylko i wyłącznie istnień by cierpieć gehennę i nic więcej.
3. Co robić z cielakiem? Są trzy możliwości :
a) nic z nim nie robić - nie zabierać matce wszystkiego, by mogła go wykarmić i niech żyje, stworzyć normalne, zdrowe społeczności, których zwierzęta mogą funkcjonować, jak w stadzie.
b) wypuszczać niektóre zwierzęta w las, park, enklawę - niech żyją dziko.
c) np. krokodyl czy urodzi się samcem czy samicą zależy od temperatury ciała otoczenia w którym matka znosi jajeczka. Być może da się w podobny sposób sterować urodzinami zwierząt hodowlanych, by rodziły się głównie samice, a od czasu do czasu samce.
Tyle ile nam potrzeba. Jeśli nie teraz, to może w niedalekiej przyszłości będzie taka technologia.
zapomniałbym o jednym pytaniu
Nie chodzi o poczucie wyższości i rozwinięcia, bo gdyby to była tylko kwestia próżności, to nie walczyłbym tak zaciekle o to, żeby nie cierpiały. Jest to istotnie jedno z największych pragnień mojego serca - żeby człowiek z własnej woli przestał urządzać holokaust niewinnym istotom (ludzkim i nieludzkim)
Nie jestem pierwszym, ani drugim który o to walczy, a tutaj robię to faktycznie dość ostro. Owszem, staram się niektóre osoby pobudzić tak, jak sam siebie zbudziłem, ale nie czuję żadnej pogardy do osób, które jedzą mięso.
Właściwie cała moja rodzina je mięso i nigdy nikogo nie zmuszałem, ani nie zacząłem kochać mniej, tylko dlatego, że żywi się mięsem.
Nawet nie próbuję przekonywać kogoś, kto nie chce rozmawiać na ten temat. Sądzę, że w tej dyskusji mam do tego prawo, bo z własnej woli ludzie tu wchodzą i w niej uczestniczą.
Jeśli kogoś uraziłem, nazywając go pod-ludziem to przepraszam
Przemysłowa hodowla jest czystym złem - przyrównałem to do podatku 100% jaki krowy muszą płacić człowiekowi.
O symbiozie pisałem w kontekście filozoficznej zasady - tak jak było w latach 90-tych i wcześniej, że prawie każdy rolnik miał jedną, dwie czy trzy krowy i można powiedzieć były hodowane na wolnym wybiegu, a wieczorem dojone ręcznie.
Sam też doiłem taką krówkę i widziałem, że była szczęśliwa. Mam nadzieję, że to nie był byk, bo mleko było pyszne.
Można? Można.
freeman napisał(a): Nie oczekuj od Matsuki odpowiedzi na niewygodne pytania.
Widzę, że nieczęsto używasz swych pięknych białych skrzydeł, mój Ty złoty aniele. Chcę tym samym powiedzieć, że nie jesteś raczej zbyt lotny, prawda?
Inaczej nie mógłbym wyjaśnić tych niesprawiedliwych, niczym nie popartych insynuacji, jakobym uchylał się od odpowiedzi na jakieś pytania.
Nie ma trudnych pytań, a w tym wypadku już szczególnie - bo na ławie oskarżonych siedzą mięsożercy, do których się dzięki Bogu nie zaliczam.
towarzyski.pelikan napisał(a): Wszelkie zbrodnicze ideologie się biorą właśnie z tego odwrotu od natury i próbie sztucznego ingerowania w prawo i moralność człowieka
Niestety najtrudniej zobaczyć zbrodniczą ideologię, gdy się w niej od lat funkcjonuje i staje się ona normą dla wszystkich.
Z zewnątrz zawsze łatwiej widać. Bez względu na to czy byliśmy w monarchii, komunizmie czy demokracji - zawsze żyliśmy w rzekomo najlepszym z możliwych systemów.
Podobnie jest z mordowaniem zwierząt - przyszłe pokolenia uwolnione od tego grzechu będą z niesmakiem patrzyły na nas.
towarzyski.pelikan napisał(a):Ani prawo, ani moralność nie biorą się znikąd. Ich podstawą jest sama natura człowieka, ukonstytuowana przez Boga. Człowiek, tworząc prawo, powinien mieć na względzie właśnie te naturalne uwarunkowania
Czy w raju człowiek żywił się owocami czy mięsem?
Odpowiedź brzmi : w raju były zwierzęta, ale człowiek żywił się owocami, nie jadł mięsa.
Skontrujesz : ok, ale nie jesteśmy w raju.
Na to ja odpowiem : ok, ale raj był na Ziemi i to czyn człowieka wygonił go z raju.
Wniosek jest więc taki, że to skoro czynem swoim człowiek stworzył piekło na Ziemi, to i czynem swoim powraca do raju.
Holokaust na zwierzętach byłby w raju przewinieniem - gdyż przeczył boskiemu przykazaniu, by żywić się z owoców rajskich.
Jeśli człowiek chciałby wrócić do raju to powinien się poprawić a nie pogorszyć - więc stosowanie norm etycznych z raju jest jedynym biletem powrotnym do tegoż raju.
Zaprzestanie mordowania zwierząt (aktywnego bądź biernego) jest więc warunkiem koniecznym, acz niewystarczającym to powrotu do raju.
towarzyski.pelikan napisał(a): Podział na naszych i nie naszych jest naturalny i zdrowy. Dzięki temu w ogóle możemy zachować jako taki porządek.
Zgadza się, pytanie brzmi : według jakich kryteriów dobierzesz sobie "naszych".
Co powiesz na taką definicję naszych na trzech poziomach : "nasi to ci, którzy nie krzywdzą niewinnych, czujących istot".
to jest pierwszy poziom naszych,
drugi poziom, to ci z pierwszego poziomu, którzy dodatkowo pragną tym niewinnym istotom pomagać,
trzeci poziom to ci z drugiego poziomu, którzy są inteligentni i waleczni na tyle, żeby zwalczać nie-naszych.
Drzwi do "naszych" są dla wszystkich otwarte, nie jest to rasistowskie kryterium.
Poglądy lewicowe- prawicowe, nie mają znaczenia, religia, język czy kolor skóry też nie mają znaczenia.
Jeśli zbierzemy odpowiednią ilość "naszych z trzeciego poziomu" to nie-nasi mają przejebane

towarzyski.pelikan napisał(a): Matsuka,
więc co robimy z cielakiem? Wypuszczamy na wolność?
Nie wiem, czy ktoś już to podnosił - ale gatunki hodowlane zostały "sztucznie" stworzone przez człowieka właśnie w celach konsumpcyjnych, więc zaprzestanie hodowania tych zwierząt jest równoznaczne z wydaniem na nie wyroku śmierci.
Należy się kilka różnych wyjaśnień w tej sprawie
1. zwierzęta hodowane są nie tylko na mięso, ale również potrafią coś produkować przydatnego dla człowieka, np. kury jajka, krowy mleko a owce wełnę.
to jest ich podatek, jaki płacą nam - nie muszą ginąć.
2. nawet gdyby niektóre gatunki wyginęły - życie tylko po to, żeby zginąć za moment w okrutnym holokauście to żadne życie - jeśli nie spełnia innej funkcji. Lepiej więc, żeby dany gatunek w ogóle nie istniał niż miałby tylko i wyłącznie istnień by cierpieć gehennę i nic więcej.
3. Co robić z cielakiem? Są trzy możliwości :
a) nic z nim nie robić - nie zabierać matce wszystkiego, by mogła go wykarmić i niech żyje, stworzyć normalne, zdrowe społeczności, których zwierzęta mogą funkcjonować, jak w stadzie.
b) wypuszczać niektóre zwierzęta w las, park, enklawę - niech żyją dziko.
c) np. krokodyl czy urodzi się samcem czy samicą zależy od temperatury ciała otoczenia w którym matka znosi jajeczka. Być może da się w podobny sposób sterować urodzinami zwierząt hodowlanych, by rodziły się głównie samice, a od czasu do czasu samce.
Tyle ile nam potrzeba. Jeśli nie teraz, to może w niedalekiej przyszłości będzie taka technologia.
zapomniałbym o jednym pytaniu
Towarzyski.Pelikan napisał(a):Jeśli kiedyś natura nas skłoni do zaprzestania jedzenia zwierząt, to zapewniam Cię, że sami na ten wegetarianizm przejdziemy i nikt nie będzie musiał do tego namawiać ani zmuszać. Zmiana świadomości wymusi zmianę w prawie. Więc jak długo tego typu dyskusje traktujesz jedynie jako głos osoby, która przeciera szlaki do nowego paradygmatu, bo sama już wskoczyła na wyższy stopień ewolucji człowieka, to masz moje poparcie. Natomiast w Twoich wypowiedziach wyczuwam wrogość wobec tych, którzy (zakładając, że rzeczywiście jesteś bardziej ewolucyjnie rozwinięty niż reszta), jedzą mięso. Skąd taki uderzający brak empatii u osoby, która ponoć jest tak duchowo rozwinięta?
Nie chodzi o poczucie wyższości i rozwinięcia, bo gdyby to była tylko kwestia próżności, to nie walczyłbym tak zaciekle o to, żeby nie cierpiały. Jest to istotnie jedno z największych pragnień mojego serca - żeby człowiek z własnej woli przestał urządzać holokaust niewinnym istotom (ludzkim i nieludzkim)
Nie jestem pierwszym, ani drugim który o to walczy, a tutaj robię to faktycznie dość ostro. Owszem, staram się niektóre osoby pobudzić tak, jak sam siebie zbudziłem, ale nie czuję żadnej pogardy do osób, które jedzą mięso.
Właściwie cała moja rodzina je mięso i nigdy nikogo nie zmuszałem, ani nie zacząłem kochać mniej, tylko dlatego, że żywi się mięsem.
Nawet nie próbuję przekonywać kogoś, kto nie chce rozmawiać na ten temat. Sądzę, że w tej dyskusji mam do tego prawo, bo z własnej woli ludzie tu wchodzą i w niej uczestniczą.
Jeśli kogoś uraziłem, nazywając go pod-ludziem to przepraszam

