Bicie dzieci czy zwierząt to łatwizna. Nie odmachnie się, a jeśli jednak, to można stłuc mocniej, żeby odmachiwania odechciało się na zawsze. Z dorosłym jest problem, że może być silniejszy. Dlatego zwolennicy bicia dzieci małych małoletnich chcą tłuc, a dorosłych nie - po co ryzykować.
No i tak na marginesie, zdaniem zwolenników bicia, dziecko jest własnością rodziców, jak pies czy rower. Rodzic ma prawo tłuc. Prawo własności rodzica jest święte (od momentu urodzenia się dziecka. Bo płód własnością nie jest i nie można go tknąć).
No i tak na marginesie, zdaniem zwolenników bicia, dziecko jest własnością rodziców, jak pies czy rower. Rodzic ma prawo tłuc. Prawo własności rodzica jest święte (od momentu urodzenia się dziecka. Bo płód własnością nie jest i nie można go tknąć).
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.

