Lampart napisał(a): Racjonalizm - opieranie swoich zdań na uzasadnieniach, z racji tego, że to, to tamto. Sama taka postawa jest racjonalizmem, jeśli robi się to uczciwie
Skoro już podajesz definicję to uczciwym byłoby zaczerpnąć ją z powszechnie uznawanego i weryfikowalnego źródła. Ty zaś, z jakiegoś powodu, wolałeś wyklepać własną definicję i jeszcze oczekiwać, że wszyscy wokół się z nią zgodzą...
Racjonalizm, w kontekście postawy oznacza «stanowisko domagające się przestrzegania restrykcyjnych norm naukowości poznania» (Słownik Języka Polskiego PWN)
Lampart napisał(a): (nieuczciwie to by było przykładowo gdybym selektywnie dobierał rację pod z góry założoną hipotezę celowo ignorując przy tym inne sprzeczne racje).
Deja vu?

Kto w tej dyskusji uparcie ignoruję to co pewna konwencja expressis verbis stanowi? Kto ignoruje to jaka jest jej wykładnie od czasów jej spisania? Kto wymyśla na poczekaniu kuriozalne definicje (mowa o definicji przemocy fizycznej) tak by pasowały pod z góry założoną tezę?
Lampart napisał(a): Teraz przedstawię ci Dlaczego moje podejście w tym temacie określiłem jako racjonalne.
Ponieważ w swoim procesie myślowym najpierw zebrałem wszystkie dostępne mi dane empiryczne, No po prostu wiele sytuacji z życia, przykładowo w szkole miałem takich uczniów którzy terroryzowali nauczycieli, nauczyciele się ich bali, a był jeden charakterny jak złoił jednego i drugiego to od tego czasu byli grzeczni. To tylko był tylko jeden z przykładów empirycznych powiadających, że jest to kara skuteczna.
Dane empiryczne zestawiłem z moją wiedzą psychologiczną, np. z tym, że psychikę na poziomie podświadomym uwarunkuje skuteczniej, krótka intensywna kara, zaraz po złym uczynku, niż jakiś rozwleczony w czasie szlaban na komputer. Po prostu psychika łatwiej i głębiej skojarzy "nie wolno" z lekkim bólem, niż z rozwleczony w czasie szlabanem na kompa, podczas którego dzieciak może sobie np. puścić muzykę z wieży i niespodziewanie bawić się jeszcze lepiej.
Czyli podsumowując – bazując na urywku „danych”, (których odbiorca z zewnątrz nie byłby w stanie określić inaczej jak mianem anegdotycznych), opierając się przy tym na jakiś bliżej nieokreślonych strzępkach wiedzy psychologicznej (sorry, ale po tym co tutaj piszesz, bez dowodu nie uwierzę, że odebrałeś rzetelne, akademickie wykształcenie psychologiczne), wyciągasz daleko idące, ogólne wnioski na temat dopuszczalności przemocowych ‘metod wychowawczych’.
Błędy metodologiczne i poznawcze które przy tym zamieszaniu popełniasz, zdyskwalifikowałyby Cię już nie tyle na poziomie akademickim, co na poziomie pracy zaliczeniowej w szkole średniej. Przede wszystkim totalnie się wyłożyłeś na interpretacji tego co „zebrałeś” – na jakiej podstawie buńczucznie zakładasz, że faktycznie „złojenie jednego agresora przez drugiego” spowodowało, iż od tego czasu byli grzeczni? Na podstawie tego małego urywka rzeczywistości ich życia, który miałeś akurat okazję z boku obserwować? Skąd wiesz, że po powrocie do domu nie wyładowali frustracji i agresji na kimś słabszym; na rodzeństwie, zwierzęciu domowym, czy wręcz przypadkowym dziecku na ulicy?
Sorry, ale to co robisz nie ma nic wspólnego z racjonalizmem, a więc z „przestrzegania restrykcyjnych norm naukowości poznania”. Zamiast tego hołdujesz podobnym standardom, co, nie przymierzając, płaskoziemcy – bierzesz powyrywane z właściwych im kontekstów, anegdotyczne wyrywki „danych” i interpretujesz je przy pomocy jakiś strzępków wiedzy, określając jeszcze cały ten bałagan mianem „riserczu”.
Lampart napisał(a): Jeżeli oczywiście jesteś w stanie wykazać, że badania dotyczą dokładnie tego o czym ja piszę, czyli w określonej formie w ramach jasnych i konsekwentnych oczekiwań i w przypadku nieskuteczności innych metod, a metodologia badania wykluczy wpływ innych czynników (np. można podejrzewać, że rodzice kategorycznie nie stosujący takich metod mają wyższy status społeczny, finansowy, łagodniejsze usposobienie itd., więc wpływ tych czynników trzeba w badaniu wykluczyć) to oczywiście jeszcze bardziej to zachwieje moją opinią
Proste pytanie kontrolne: czy zadałeś sobie ten minimalny trud przeczytania metodologii tych badań, czy też napisałeś powyższe w ciemno, licząc, że odwalę za Ciebie każdy, najmniejszy etap pracy i wyniki podam na tacy?
Abstrachując już oczywiście od faktu, iż względem dowodów mających Cię przekonać do zmiany stanowiska, stawiasz jakieś wymagania metodologiczne, podczas gdy do stanowiska, które obecnie zajmujesz, doszedłeś drogą pożal się Boże "metodologii" mniemań i chłopka-roztropka.
Lampart napisał(a): Widzisz jaki racjonalizm?
Niestety kompletnie nie. No ale, może dlatego, że mniej więcej wiem co ten termin znaczy.
Ой, розвивайся та сухий дубе / Завтра мороз буде, / Ой собирайся молодий козаче / Завтра похід буде. / Я й морозу та й не боюся / Зараз розів'юся

