Towarzyski Pelikan i jak wrażenia? Szukam właśnie takich przekrojowych książek, które łączą wydarzenia z całego globu w spójną narrację, tą się wydaje fajna 
Ja czytam "Z każdym oddechem" - Thanissaro Bhikku, bo zamierzam pracować z umysłem (noworoczne postanowienie).
Ktoś mądry powiedział, że sama medytacja koncentracji powoduje, że człowiek jest ślepy, a sama medytacja wglądu, że jest obłąkany.
Autor w swojej książce zręcznie łączy jedno z drugim, książka jest od a do z, wszystko co trzeba wiedzieć i jeszcze więcej, żeby medytować i jak to łączyć z życiem. Ja już kiedyś medytowałem, różnymi metodami, różne książki czytałem na ten temat... Przeszukiwałem zagraniczne fora i tam polecali tę bardzo czesto, czytam, prawie skończyłem i spróbowałem, no to jest to. Nie trzeba być buddystą jak autor pisze (ja np. nie jestem, jestem zwykłym naturalistą, choć dużo w swoich poglądach zaczerpnąłem (współzależne powstawanie itp.). Jednak nie oszukujmy się buddyści swoje metodamy pracy z umysłem, szlifują od tysięcy lat, mają więcej określeń na różne stany umysłu niż język polski niecenzuralnych słów i jakieś mindfulnessy, kołczowskie metody i inne nowe wynalazki nie mogą się równać.
Po polsku jest i ma 100 stron. Za free w necie, więc jak ktoś chce medytować i nie wie jak, jaką książkę wybrać (jest tego ogrom), to może przejrzeć i samemu zdecydować.

Ja czytam "Z każdym oddechem" - Thanissaro Bhikku, bo zamierzam pracować z umysłem (noworoczne postanowienie).
Ktoś mądry powiedział, że sama medytacja koncentracji powoduje, że człowiek jest ślepy, a sama medytacja wglądu, że jest obłąkany.
Autor w swojej książce zręcznie łączy jedno z drugim, książka jest od a do z, wszystko co trzeba wiedzieć i jeszcze więcej, żeby medytować i jak to łączyć z życiem. Ja już kiedyś medytowałem, różnymi metodami, różne książki czytałem na ten temat... Przeszukiwałem zagraniczne fora i tam polecali tę bardzo czesto, czytam, prawie skończyłem i spróbowałem, no to jest to. Nie trzeba być buddystą jak autor pisze (ja np. nie jestem, jestem zwykłym naturalistą, choć dużo w swoich poglądach zaczerpnąłem (współzależne powstawanie itp.). Jednak nie oszukujmy się buddyści swoje metodamy pracy z umysłem, szlifują od tysięcy lat, mają więcej określeń na różne stany umysłu niż język polski niecenzuralnych słów i jakieś mindfulnessy, kołczowskie metody i inne nowe wynalazki nie mogą się równać.
Po polsku jest i ma 100 stron. Za free w necie, więc jak ktoś chce medytować i nie wie jak, jaką książkę wybrać (jest tego ogrom), to może przejrzeć i samemu zdecydować.

