pilaster napisał(a):Nie. Po to, żeby mieć satysfakcję. Mógłbym wtedy porównać swoje wudu z wudu somsiada, a następnie, kierując się niejasnymi i przez siebie tylko uznawanymi kryteriami stwierdzić, że jego wudu w porównaniu z moim wudu to nie jest w pełni wudu. On oczywiście uznałby, że jest na odwrót, i w ten sposób obaj czulibyśmy się usatysfakcjonowani. Chrześcijanie bez przerwy tak robią. Natomiast w społeczności samych niewierzących ateistów byłoby to niemożliwe.ZaKotem napisał(a): jakbym w jakichś Czechach żył to pewnie z samych nudów bym się na coś nawrócił, jak nie na judaizm (byłby wporzo, gdyby nie to obrzezanie) to przynajmniej na wudu albo niuejdżyzm.Po to, żeby się nie wyróżniać i być taki sam jak wszyscy?
Jasne, satysfakcję można uzyskać na setki różnych sposobów niemających z wiarą nic wspólnego - ale każdy sposób wymaga jakiegoś wysiłku, a ileż można się wysilać. A satysfakcja z właściwego światopoglądu jest dostępna wszędzie, każdemu, w każdej chwili. Człowiek może podrapać się w nos i odczuć satysfakcję z tego, że drapie się w nos po Bożemu, a nie jak poganie i heretycy, którzy drapią się bezbożnie i potępieńczo. Z kolei ateista może czuć satysfakcję z tego, że podrapał się właśnie nie po Bożemu i to jest super, że nie jest skrępowany przesądami jak frajerzy religijni. Wszyscy są szczęśliwi. Rzecz w tym, że wierzący może być szczęśliwy zarówno w otoczeniu niewierzących, jak i innych wierzących (bo inni wierzą gorzej). Natomiast niewierzący koniecznie potrzebuje wierzących, bo nie da się nie wierzyć lepiej lub gorzej.
Cytat:W Czechach są w mniejszości. Zresztą wszędzie indziej też.Tam są wierzący ateiści.
Cytat:Faktem jest, że wśród "ateistów", a i nawet wśród większości ateistów, zadanie pytania o niereligijne źródła etyki, np czy w sklepie wolno kraść, a jeżeli nie to dlaczego, wzbudza zwykle gigantyczny popłoch.I to jest ekstra. Gdyby nie ateiści, to w ogóle nikt by nie próbował znaleźć naturalistycznego wyjaśnienia etyki, bo jej boskie źródło byłoby niewątpliwe. Ale też gdyby nie chytre pytania teistów "jak nie Bóg, to co? Szach" również ateiści nie mieliby motywacji do takich poszukiwań. Ogólnie różnorodność zawsze jest najlepsza dla rozwoju intelektu.


