Peter
Nie chodziło mi o sam ateizm Peter. W samym braku wiary w bogów nie ma nic ułomnego. Chodzi raczej o to co się z tym brakiem wiary wiąże. Jakie problemy się pojawiają czy pytania, które warto sobie zadać. Zauważyłem w wielu wątkach, że ateiści są przez teistów celowani w te punkty, które teiści mają zasłonięte przez religie. Teiści wiedzą, że bez religii ateiści są odsłonięci w wielu miejscach i tam celują.
Na przykład tak jak w tym temacie:
- jakie są fundamenty etyczne?
- jak powstał świat?
z innymi jakimi się spotkałem to:
- dlaczego wogóle cokolwiek istnieje?
- skoro nie ma duszy, to skąd pochodzi świadomość?
- jak powstało życie?
- dlaczego prawa fizyki, stałe fizyczne są tak dopasowane, żeby powstał wszechświat zdolny do wytworzenia życia, a jest to kosmicznie nieprawdopodobne (to znaczy niektórzy fizycy twierdzą, że wcale nie wiadomo czy to takie nieprawdopodobne)?
I jestem otwarty na kolejne tego typu "dylematy ateisty" których być może nie dostrzegam.
Quinque
[quinque]
A ja czekam na odpowiedź [/quinque]
ja tu jestem od zadawania pytań!
a tak na serio to chodzi o to?
"w równie satysfakcjonujący intelektualnie sposób", dla ciebie? dla mnie? dla Dawkinsa? dla wszystkich ludzi?
jak dla wszystkich ludzi to skąd mam wiedzieć, co dla nich jest satysfakcjonującego intelektualnie, a jak się dowiem, to mam te ich kryteria jakoś uśrednić?
"Nicość jest niestabilna", zdaniem Franka Wilczka, który zdobył Nobla z fizyki. I to jest rzekomo powód powstania wszechświata.
Nicość to pewnie chodziło o próżnie kwantową, ale nie oczekuj, że ci to będę tłumaczył, bo to wiedza z zakresu kwantowej teorii pola, a ja się dopiero uczę fizyki i jeszcze pewnie lata pracy, żebym to jako tako mógł rozumieć bardziej niż metaforycznie
Samemu nie znając odpowiedzi na pewne pytania, mój ateizm chwiejny
czasami zbliżam się do panteizmu czy panenteizmu.
Cytat:Ja tego trochę nie rozumiem. Ateizm - brak wiary w istnienie bogów. W jaki sposób brak wiary miałby być ułomny? Czy brak czegoś - wiary - może być zbyt mały? od którego momentu brak wiary miałby być satysfakcjonujący - oczywiście że pod względem intelektualnym?
Nie chodziło mi o sam ateizm Peter. W samym braku wiary w bogów nie ma nic ułomnego. Chodzi raczej o to co się z tym brakiem wiary wiąże. Jakie problemy się pojawiają czy pytania, które warto sobie zadać. Zauważyłem w wielu wątkach, że ateiści są przez teistów celowani w te punkty, które teiści mają zasłonięte przez religie. Teiści wiedzą, że bez religii ateiści są odsłonięci w wielu miejscach i tam celują.
Na przykład tak jak w tym temacie:
- jakie są fundamenty etyczne?
- jak powstał świat?
z innymi jakimi się spotkałem to:
- dlaczego wogóle cokolwiek istnieje?
- skoro nie ma duszy, to skąd pochodzi świadomość?
- jak powstało życie?
- dlaczego prawa fizyki, stałe fizyczne są tak dopasowane, żeby powstał wszechświat zdolny do wytworzenia życia, a jest to kosmicznie nieprawdopodobne (to znaczy niektórzy fizycy twierdzą, że wcale nie wiadomo czy to takie nieprawdopodobne)?
I jestem otwarty na kolejne tego typu "dylematy ateisty" których być może nie dostrzegam.
Quinque
[quinque]
A ja czekam na odpowiedź [/quinque]
ja tu jestem od zadawania pytań!
a tak na serio to chodzi o to?
Cytat:Podaj mi pierwszą przyczynę wszechświata. Przyczynę która w równie satysfakcjonujący intelektualnie sposób wyjaśni powstanie wszechświata co chrześcijański Bóg
"w równie satysfakcjonujący intelektualnie sposób", dla ciebie? dla mnie? dla Dawkinsa? dla wszystkich ludzi?
jak dla wszystkich ludzi to skąd mam wiedzieć, co dla nich jest satysfakcjonującego intelektualnie, a jak się dowiem, to mam te ich kryteria jakoś uśrednić?
"Nicość jest niestabilna", zdaniem Franka Wilczka, który zdobył Nobla z fizyki. I to jest rzekomo powód powstania wszechświata.
Nicość to pewnie chodziło o próżnie kwantową, ale nie oczekuj, że ci to będę tłumaczył, bo to wiedza z zakresu kwantowej teorii pola, a ja się dopiero uczę fizyki i jeszcze pewnie lata pracy, żebym to jako tako mógł rozumieć bardziej niż metaforycznie

Samemu nie znając odpowiedzi na pewne pytania, mój ateizm chwiejny
czasami zbliżam się do panteizmu czy panenteizmu.

