bert04 napisał(a): Natomiast owszem, ani "rozwód kościelny" ani "unieważnienie małżeństwa" czy "rozwiązanie małżeństwa" nie są poprawnymi określeniami, mimo ich popularności (także wśród katolików jak i prawników oferujących usługi w tym zakresie).Ale sam fakt tej popularności świadczy o tym, że to co de iure jest stwierdzeniem nieważności, w świadomości korzystających z tej instytucji jest rozwodem. Oznacza ona bowiem, że katolicy nie podchodzą do niej z wewnętrznym przekonaniem, że ich małżeństwo było nieważnie zawarte.
Problem jest stary. Pisał o nim już Boy w czasach, kiedy sprawa zahaczała też o prawo świeckie.
