Gawain napisał(a): https://www.tygodnikpowszechny.pl/swiat-...zny-157005
Bardzo dobry artykuł, fajny punkt widzenia. Aż się prosi o solidną polemikę
Cytat:Przykład koloru jest szczególnie bolesny, ponieważ skrupulatna analiza materii i widzenia barwnego mówi nam, że jabłko w żadnym zwykłym sensie nie jest czerwone, a tylko człowiek, widząc je, przeżywa wrażenie czerwieni. Czerwone mogłoby być ewentualnie światło – i tak też do dziś mówią również naukowcy, wypowiadając się choćby o „przesunięciu ku czerwieni”. Filozofowie lubią w takich przypadkach przypominać jednak, że wędrująca w przestrzeni fala elektromagnetyczna nie ma w sobie nic „czerwonego”, a tą jej cechą, która ostatecznie wywołuje w nas owo wrażenie barwne, jest długość fali. Fala o długości ok. 650 nanometrów, gdy pobudzi dno ludzkiego oka, wywoła wrażenie czerwieni. Gdy więc poprosi się fizyka, aby wyjaśnił nam, czym różni się czerwień od żółci, odpowie, że czerwieni odpowiada 650 nm, a żółci 580 nm. Ot, 70 nanometrów różnicy. Fala elektromagnetyczna to zaś w gruncie rzeczy sinusoida – lub raczej szereg takich sinusoid, odpowiednio na siebie nałożonych.
Gdy próbujemy przyjąć „obiektywną perspektywę” na świat, jak gdyby oczyszczając świat z zabrudzeń, jakimi zabarwia go nasz stan człowieczy, znikają z niego wszystkie barwy (po których zostają tylko wibracje pola elektromagnetycznego), dźwięki (drgania ośrodka, w którym jesteśmy zanurzeni), zapachy i smaki (zredukowane do stężeń określonych związków chemicznych) itd.
Co do widzenia kolorów, autor powinien zobaczyć chociażby to: https://www.youtube.com/watch?v=mf5otGNbkuc (żadna tam długość fali- to o wiele bardziej złożone)
Po drugie naiwny realizm nie jest taki znowu naiwny, skoro nasze zmysły są wytworem ewolucji i bez ich sprawnego rozpoznawania cech otoczenia trudno o przeżycie i reprodukcję. Widzenie i reszta naszego czucia oczywiście ma tę sprawność ograniczoną, przede wszystkim zaś ograniczoną przez kontekst ewolucyjny- rozpoznanie większej części cech otoczenia, które dziś zbadamy przy pomocy odpowiednich przyrządów i zaopatrzeni w naukowe teorie, nie stanowiło (i wciąż nie stanowi) jakiejś konieczności dla trwania organizmów żywych, więc brakowało odpowiedniej presji środowiskowej. Taka presja pojawiła się dopiero w ramach ewolucji kulturowej, w warunkach rywalizacji społeczności ludzkich. Stąd rozkwit nauki. I stąd naukowe narzędzia poznania są w ten sam sposób ograniczone: zakresem cywilizacyjnej ekspansji człowieka. Żadne to odkrycie dla kogoś, kto doskonale zdaje sobie sprawę, że mechanika klasyczna wciąż jest przydatnym narzędziem w pewnym zakresie naszych aktywności, ale do stworzenia systemu GPS już by nie wystarczyła. Teraz proszę sobie zestawić to z opowieścią o falach elektromagnetycznych i poszukiwaną teorią unifikującą teorię względności z mechaniką kwantową.
Podkreślę tutaj frazę, która przed momentem padła: "w pewnym zakresie naszych aktywności". W gruncie rzeczy nasz obraz świata jest ukształtowany przez naszą aktywność, tzn. ma sens relacyjny wyłącznie względem naszego w nim funkcjonowania. I tego nie da się przeskoczyć, nawet poznaniem naukowym. Mówiąc żargonem filozoficznym: nie poznajemy rzeczy jako takich, ale ogarniamy rzeczywistość jako przestrzeń naszych potencjalnych możliwości działania- także działalności poznawczej, naukowej.
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark
Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark
Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315


