bert04 & Za Kotem napisał(a): W sumie ZaKotem wyraził to lepiej, niż bym potrafił. Mogę tylko od siebie dodać, że Kościół głosi odwiecznie, że każda hierarchia jest związana z odpowiedzialnością i opieką właściciela, władcy czy małżonka nad poddanymi, niewolnikami/pracownikami czy żoną/dziećmi. Z tego wynika, że każda forma hierarchii jest na tyle dobra, na ile chroni dobro podmiotu "podrzędnego" lepiej, niż forma już przeszła. (Postęp cywilizacyjny wymieniony przez ZK to raczej efekt uboczny, niż cel KRK)
Zresztą, nie sama forma poddaństwa jest złem ale jej "zastosowanie". Były czasy, kiedy niewolników traktowano tylko jako coś w rodzaju "klasy niższej", były też czasy, kiedy wolni (?) pracownicy egzystowali w nędzy i upodleniu. Mimo to poddaństwo pracownika lepiej zabezpiecza jego prawa podstawowe, niż poddaństwo chłopa pańszczyźnianego a przedtem - niewolnika właśnie.
Piękną bajkę przedstawiliście obaj o opiekuńczym stosunku Kościoła do swej własności, zapewnie wynikającej z nauki jezusowego miłosierdzia (czyli miłuj bliźniego niewolnika/poddanego jak siebie samego) Tymczasem w tą bajeczkę nie wierzy nawet sam Kościół, skoro zdarza mu się przepraszać za wybryki z przeszłości (jak to zrobił na przykład Jan Paweł II w Senegalu). O dziwo JP2, autorytet w Polsce dla wierzących i zapewne niektórych niewierzących, określił niewolnictwo za grzech człowieka przeciw człowiekowi oraz człowieka przeciwko Bogu. Nie był przecież idiotą i dobrze wiedział, że takie przypadki, jak na przykład niewolnicza, niechlubna karta Kościoła na Mauritiusie nie da się wytłumaczyć hasłami typu: "a takie były czasy..." albo "niewolnictwo było niezbędne do rozwoju społecznego". Tak jak niezbędne do rozwoju społecznego było zwiększanie ucisku pańszczyźnianiego chłopów w dobrach kościelnych Rzeczpospolitej, bo przecież nic tak nie zabezpiecza jego praw podstawowych jak dodatkowy, przymusowy dzień harówy w polu za darmo dla plebana, na chwałę Pana. Żarliwość religijna nie była widocznie mocną stroną galicyjskich chłopów skoro nie oszczędzili duszpasterzom zadośćuczynienia za popełnione krzywdy. No ale przecież takie były czasy...

