anbo napisał(a): Wiem, temat był wałkowany, ale który nie był?......
Biblia została napisana przez ludzi. Wiedza, z której korzystali nie pochodziła od Boga, a z uważnej obserwacji świata, całkiem wnikliwej. Opisali to wszystko językiem dla siebie dostępnym. Nie czytali Darwina, więc jedynym dla nich sensownym wyjaśnieniem pojawienia się człowieka była boska kreacja. Podobnie z resztą bydląt. Interesujące, że człowieka umieścili na końcu okresu tworzenia, czyli coś tam z tej filogenezy wiedzieli. Pomyłka z roślinami to wypadek przy pracy. Człowiek przez nich opisany był częścią natury. Uwydatnili ten fakt powtarzając frazę po każdym akcie tworzenia: „a widział Bóg, że były dobre”. Taką harmonię człowieka z przyrodą można zaobserwować i w naszych czasach – wspólnota pierwotna w lesie deszczowym Ameryki. Jest bardzo prawdopodobne, że tak jak zwierzęta, ludzie żyjący w pełnej harmonii z naturą żyją w czasie teraźniejszym i nie zajmują się daleką przyszłością. Myślenie o przyszłości musi doprowadzić do rozważań o śmierci lub co gorsza o tym co po śmierci. Zakładam, że człowiek szczęśliwy, albo żyjący w pierwotnym stanie szczęścia nie myślał o takich sprawach, a jeśli już to sporadycznie. „Upadek pierwszych ludzi” to etap, w którym odstępujemy od przyrody, a nawet działamy w brew niej. Efektem jest pojawienie się dojmującej świadomości o nieuniknionej śmierci. Więc proroctwo „...bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz” urzeczywistniło się nie w śmierci duchowej, czy biologicznej a w pojawieniu się właśnie tej świadomości o nieuchronnej śmierci. Skąd to wiem? Gdyby chodziło o natychmiastową śmierć biologiczną to martwy Adam nie spłodziłby dzieci i cała opowieść utraciła by sens i walory dydaktyczne. O śmierci duchowej żydzi z okresu tworzenia mitu nie mieli żadnego pojęcia i nie chcieli zajmować się tym tematem w ogóle. A teraz o dziedziczeniu skutków. To jest znacznie ciekawsza obserwacja. Dziedziczenie skutków jakiegokolwiek grzechu na następne pokolenia to temat przewodni w całym ST. Jednym z wielu skutków grzechu Adama jest pojawienie się kultury. Jak dziedziczymy kulturę? Tak jak sposób żywienia - po matce, a raczej po osobie, która w rodzinie gotuje. Noworodek nie zna kultury, w której się urodził. Tyle tylko wie co ma jeść, czyli tyle ile potrzebuje. Nie zna pojęcia dobra i zła. Później dopiero, kiedy rodzice wprowadzają go w arkana kultury przyzwyczaja się do nowych pokarmów, które mu smakują nie z tego powodu, że są obiektywnie dobre, a z tego, że do takich pokarmów przyzwyczaili go rodzice. Na końcu tej edukacji poznaje co to dobro i zło i zaczyna myśleć o śmierci. Wtedy opuszcza bezpowrotnie pierwotny stan szczęścia i staje się człowiekiem czyli, że ma pełny udział w skutkach grzechu Adama. Rdzenni Amerykanie z tropików, tacy co nie spotkali białego człowieka mają tam jakąś kulturę jednak nie ona decyduje o ich przekonaniach, poglądach czy innych bzdurach. Ich decyzjami i całym życiem steruje las, który jest dla nich dobroczynny i straszny zarazem, bronią się przed śmiercią instynktownie. Obserwując ich jestem przekonany, że ludzie przed popełnieniem pierwszego grzechu byli już w pełni rozwiniętymi sapiens i teoria ewolucji nie ma tu zastosowania.

