zefciu napisał(a): Po co mamy się tak bawić? Zaręczam Ci, że właśnie o to mi chodziło.Z czego miałem to wnioskować? Zacytuj siebie. Sprawdźmy, czy to ja pokracznie (jak się byłeś łaskaw wyrazić) zrozumiałem, czy ty pokracznie przedstawiłeś swój argument.
zefciu napisał(a): No niby jest spoza tekstu [założenie, że Jahwe nie okłamuje ludzi]. Jednakże jeśli spojrzymy na całość tej redakcji, co się zwie „Tora”, to ciężko jest interpretować ją jako historię Istoty, której celem jest okłamywanie ludzi.Ciężko tylko komuś komu na to nie pozwala czczenie osoby, której cechy się omawia.
Jahwe w ST dopuszcza się tylu postępków niemoralnych z dzisiejszego punktu widzenia, że nie widzę powodu, by uważać, że akurat okłamywać nie mógł. Problem poruszył wcześniej bert04, więc szerzej odpowiem tam.
Ponadto redaktor (albo redaktorzy) ostatecznego kształtu opowieści mogli problem interpretować jak ty, więc im opowieść w takiej wersji nie przeszkadzała, ale to nie znaczy, że to interpretacja nie naciągana pod tezę.
I wreszcie: Jeśli nie chodziło o śmierć w sensie biologicznym, dlaczego autor (redaktorzy) omawianego tekstu nie zadbali o to, by było to oczywiste? Nie ma na przykład mowy o tym, że człowiek umarł duchowo. Po kilkudniowych przepychankach w końcu sam przyznałeś, że w samym tekście nie ma nic, co mogłoby posłużyć jako dowód, że chodzi o śmierć duchową.
zefciu napisał(a): Ale jeśli „mu to nie przeszkadzało”, to jaki jest w ogóle moralny przekaz tej narracji?A czy jakiś musiał być? Może autor tylko wyjaśniał, jakie są przyczyny tego, że życie człowieka jest ciężkie i jest śmiertelny, a to wszystko w świecie stworzonym dla niego przez dobrego Boga. Chociaż oczywiście nie wykluczam, a nawet uważam za wysoce prawdopodobne, że przekaz jednak był. Pierwsze co się rzuca w oczy: słuchaj Boga ślepo, nie wnikaj, ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Drugie: nie osądzaj Boga, nic ci po tym, bo kto i czego zabroni Wszechmocnemu?
zefciu napisał(a): Zdajesz sobie sprawę, że to utrudnia dyskusję?Kolego, dyskusję to utrudniasz ty i nie sądzę, żebyś nie zdawał sobie z tego sprawy. Pomimo to odniosę się do twoich argumentacji, o ile dotyczą merytorycznej części dyskusji. Uprzedzam jednak, że cierpliwość może mi się kiedyś skończyć, więc nie zdziw się, jeśli kiedyś po prostu przestanę ci odpisywać.
zefciu napisał(a): No to chyba naturalne, że jak się czyni alegorię, to się liczy na inteligencję odbiorcy, a nie pisze wielkimi literami to jest alegoria.Jeśli autor używa alegorii i chce zostać dobrze zrozumianym, to się stara, żeby z czegoś wynikało, że to alegoria, stara się też, żeby została dobrze zinterpretowana. Na inteligencję czytelnika/słuchacza liczyć może, ale też musi uważać, żeby się nie przeliczyć. Po drugie, gdy się ocenia jak traktować tekst (czy alegorycznie, czy dosłownie) to bierze się pod uwagę różne czynniki, na przykład taki, że autor miał taką wiedzę i przekonania światopoglądowe, że to wcale nie musi być alegoria chociaż z dzisiejszego punktu widzenia na taką wygląda.
zefciu napisał(a): Dobrze, bo widzę, że jest ciężko.Ale nie przejmuj się, to było już ostatni raz. Za mało masz kultury a za dużo pewności siebie, żeby mi się chciało dalej z tobą polemizować.

