A dlaczego zakładasz, że doświadczenie musi mieć podmiot zewnętrzny?
Doświadczenie jest jakieś niekompletne, że musi być do niego podczepiony jakiś niewidoczny podmiot na jego zewnątrz? Doświadczenie ma taką naturę "wewnętrzności" w której się objawia i to w obrebie tej wewnętrzności doświadczenia jest podmiot.
Pierwszoosobowa perspektywa doświadczenia jest jego własnością wewnętrzną, którą zresztą można manipulować.
To wdrukowane w doświadczenie "moje", tym można manipulować.
Filozof, psycholog, to są tylko konwencje językowe. Ekstrapolujesz strukturę języka na rzeczywistość. to tak jak jest deszcz, mówimy desz, tak jakby to był jakiś przedmiot, ale to abstrakcja, konwencja językowa, są spadające kropelki tysiące procesów, które łączymy w jedną substancjalną całość za pomocą koncepcji, nie jest to odzwierciedlenie rzeczywistości.
Przy okazji to słyszałem, że jest kilka języków bez zaimków osobowych, np. u aborygenów
Na wschodzie iluzoryczność Jaźni jako pierwszy spostrzegł z tego co wiem, to Budda i w buddyzmie powstała nauka anatman (nie-jaźń), będąca podstawą Buddyzmu:
Na zachodzie był to filozof Hume (może był ktoś inny ale nie słyszałem).
te filmiki dobrze to obrazują, zwłaszcza ten pierwszy
https://www.youtube.com/watch?v=5ZsDDseI5QI
https://www.youtube.com/watch?v=17WiQ_tNld4
https://www.youtube.com/watch?v=IE6CNETNJvk
https://www.ted.com/talks/julian_baggini...a_real_you
Doświadczenie jest jakieś niekompletne, że musi być do niego podczepiony jakiś niewidoczny podmiot na jego zewnątrz? Doświadczenie ma taką naturę "wewnętrzności" w której się objawia i to w obrebie tej wewnętrzności doświadczenia jest podmiot.
Pierwszoosobowa perspektywa doświadczenia jest jego własnością wewnętrzną, którą zresztą można manipulować.
To wdrukowane w doświadczenie "moje", tym można manipulować.
Filozof, psycholog, to są tylko konwencje językowe. Ekstrapolujesz strukturę języka na rzeczywistość. to tak jak jest deszcz, mówimy desz, tak jakby to był jakiś przedmiot, ale to abstrakcja, konwencja językowa, są spadające kropelki tysiące procesów, które łączymy w jedną substancjalną całość za pomocą koncepcji, nie jest to odzwierciedlenie rzeczywistości.
Przy okazji to słyszałem, że jest kilka języków bez zaimków osobowych, np. u aborygenów

Na wschodzie iluzoryczność Jaźni jako pierwszy spostrzegł z tego co wiem, to Budda i w buddyzmie powstała nauka anatman (nie-jaźń), będąca podstawą Buddyzmu:
Cytat:„Negacja niezniszczalnego atmana jest wspólna cechą dla systemów Mniejszego jak i Większego Pojazdu (tłum. hinajany i mahajany). Nie ma więc żadnego powodu przypuszczać, że buddyjska tradycja zgodna z tym punktem (tłum. negacją) jest odstępstwem od oryginalnego nauczania samego Buddy. To jest bardzo dziwne, że obecnie są próby kilku badaczy przemycania idei duszy (dosł. idei siebie; ang. idea of self) do nauk Buddy, całkiem sprzecznie z duchem buddyzmu.”
Można również usłyszeć, że celem buddyzmu jakoby jest zniszczenie „ja” lub „duszy”. Nie jest to prawdą po prostu dlatego, że nie ma żadnego „ja” które można by zniszczyć. W buddyzmie tak, jak i we współczesnej psychologii, „ja” rozumiane jest jako nieustannie zmieniający się konglomerat wrażeń, wspomnień, cech i predyspozycji; kontinuum ciała i umysłu. Budda nauczał, że kiedy człowiek dostrzeże, że idea trwałego, metafizycznego „ja” jest iluzją, przestanie cierpieć i zadawać cierpienie innym[7].
Na zachodzie był to filozof Hume (może był ktoś inny ale nie słyszałem).
te filmiki dobrze to obrazują, zwłaszcza ten pierwszy

https://www.youtube.com/watch?v=5ZsDDseI5QI
https://www.youtube.com/watch?v=17WiQ_tNld4
https://www.youtube.com/watch?v=IE6CNETNJvk
https://www.ted.com/talks/julian_baggini...a_real_you

